Nagrodzenie Darka Foksa nie było wcale takie łatwe.

Jacek Łukasiewicz, przewodniczący jury „Silesiusa”:

To był trudny wybór, bo to właściwie był wybór między dwoma opcjami. Albo „ młody” Foks albo któryś z zasłużonych, mocno już „osadzonych” pisarzy, którzy mieli ostatnio różne jubileusze, wydali w ubiegłym roku książki i byli rzeczywiście ważnymi postaciami w polskiej literaturze a nawet historii polskiej literatury. Takich postaci było kilka.

Pomysł aby nagrodzić Foksa – moim zdaniem – był dobrym pomysłem. Został przegłosowany, chociaż nie wszyscy na niego głosowali. Przeszedł jednak Foks i chyba dobrze się stało. Darek Foks jest zresztą pisarzem wcale już nie takim młodym. Dobiega pięćdziesiątki. Pozwolę sobie uzmysłowić, że gdyby w latach 60. taką nagrodę dostał na przykład 50 letni Miłosz, to nikogo by to nie dziwiło. Przyboś, Jastrun – to byli wówczas pięćdziesięciolatkowie. My młodzi patrzyliśmy na nich wtedy jak na stare pokolenie pisarzy.

Jeśli zaś chodzi o samego Darka Foksa. Jest to świetny pisarz, który reprezentuje nowy typ poczucia humoru, który pojawił się w latach 90. To wówczas było trudno przyjmowane ale okazało się powszechne i ważne. Pamiętam doskonale jego pierwszą książkę „Wiersze o fryzjerach”. Byłem wówczas w jury Fundacji Kultury. Wtedy spośród nas znał go tylko Zadura (śmiech) i jako jedyny wiedział kto to jest. Bardzo mi się te wiersze spodobały. Bardzo byłem za nimi.
I potem jego następne książki. Przede wszystkim „Co robi łączniczka”- to bardzo ważna i poważna książka. Nastąpiło w niej takie istotne zderzenie pomiędzy Foksem a Liberą, gdzie Libera był ostrym krytykiem Powstania Warszawskiego i jego recepcji a Foks popatrzył na to wszystko bardziej pogodnie.

Ostatnie książki. „Liceum” – świetny tom. Wreszcie ta najnowsza „Rozmowa z głuchym psem”. Zatarł w niej niemal zupełnie granicę pomiędzy poezją i prozą. Co zresztą robi często i widać, że bardzo to lubi i zawsze to robi w inny sposób. „Rozmowa z głuchym psem” składa się z krótkich wierszy, świetnych zresztą, które są ujęte w cykle. Z tym, że tytuły tych cykli nie bardzo się mają do tych wierszy. Na końcu jest też taki cykl i tak to jest zapisane. Okazuje się jednak, że nie jest to wcale cykl wierszy tylko świetna, pięknie zrobiona nowelka, która zamyka całość. W jego książkach zawsze jest to drugie i trzecie dno, które można odnaleźć i zawsze podane w przewrotny sposób. I taki jest właśnie Foks! I tego świetnego pisarza niemal nie nagradzano! To był zresztą jeden z argumentów za jego kandydaturą.
Wysłuchał Mirosław Spychalski

fot. Joanna Jackowska