Geranium Macieja Niemca

Polecamy wybór wierszy Macieja Niemca „Geranium. Ostatnie, czyli nowe wiersze z lat 2009-2011”. Książka ukazała się w Instytucie Mikołowskim.
Maciej Niemiec (ur. 7 października 1953 w Warszawie, zm. 25 stycznia 2012 w Paryżu) − poeta, pisarz, tłumacz. Od 1987 mieszkał w Paryżu . Otrzymał m.in. Nagrodę Karla Dedeciusa, Nagrodę im. Zygmunta i Marii Zaleskich oraz Nagrodę Kościelskich (1994). W Polsce publikował w kwartalniku Zeszyty Literackie, we Francji w kwartalniku PO&SIE (Paris), którego był stałym współpracownikiem. W przekładach drukowano jego wiersze m.in. w pismach niemieckich, przekł.: Renata Schmidgall, w Bułgarii (przekł.: Kiril Kadiski) i innych. Urna z jego prochami spoczęła na cmentarzu Père-Lachaise w Paryżu.
Maciej Melecki tak pisał o twórczości tego ciekawego poety w posłowiu: „(…) W 2013 r. okazało się, że istnieje jeszcze jeden tom wierszy pt. Geranium – ukończony pod koniec sierpnia 2011 r., późniejszy nominalnie od Stanu nasycenia. Tom ten zawiera istotnie wiersze „ostatnie, czyli nowe z lat 2009 – 2011”, jak głosi podtytuł . Niektóre z nich ogłaszane były za życia autora w rodzimej prasie literackiej (Zeszyty Literackie, Odra), ale korpus tego tomu nigdy wcześniej nie ujrzał dziennego światła – mowa tu o poematach: Ogrody Tracadero czy Bename lub wierszach traktatowych, wyraźnie aspirujących do wypowiedzi o charakterze filozoficznym, takich jak: Geranium, Opowiedzieć jej o kwiatach, czy, będący kontynuacją, wiersz Opowiedzieć jej o rzece. Odczytywanie tych wierszy jako wypowiedzi autonomicznych, niezapośredniczonych w żadne konteksty poza literackie, zdaje się być jak najwłaściwsze. Biografizm, czy też schyłkowość życia autora mogą stać się tylko przesłonami wypaczającymi ponadczasowy charakter poetyckiego pisma Macieja Niemca. W Geranium – tomie misternie skomponowanym – mamy do czynienia z odmalowaną zgrozą istnienia w tonacjach niejednorodnych, pochwytywaną w siatki układów napięć językowego kroju. Od kameralności, ściszonego głosu, po rozległe narracyjnie prezentacje skośnych lub meandrycznych enuncjacji, rozgrywa się, jak na szachownicy, podskórny pojedynek życia i śmierci, raz po raz przestrajany na inne fale tematycznych, egzystencjalnych zwarć.
Mamy więc tu do czynienia z percepcją opartą na zaniku wiary w prostopadły odbiór widzialnego, a zarazem zmysłowego wydarzania się życia – którego odczyt możliwy jest dopiero po zanurzeniu w migotliwy przesył obrazów, metaforycznie ujętych, opartych na potrzebie paradoksalności wyrazu, albowiem tylko zmącony dyskurs może przynieść – podług intencji autora – klarowny przekaz sensu: gorzkiego, poharatanego, dzięki temu ocierającego się o grań jednostkowej prawdy”.