Budowałam barykadę

W 70 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego wznowiono jedną z najwybitniejszych książek jemu poświęconych, wydany po raz pierwszy w roku 1974 tom Anny Świrszczyńskiej „Budowałam barykadę”.

Anna Nasiłowska we wstępie do książki pisze: „Budowałam barykadę” to poetyckie arcydzieło. Świrszczyńska dążąc do uproszczenia poetyckiego języka, osiągnęła zarazem maksymalną skrótowość artystyczną. W niewielkich utworach osiągnęła surową wyrazistość egzystencjalnych faktów. Powstanie to czas wyjątkowy, kiedy walka o przetrwanie zmieniła hierarchię i relacje społeczne. Istniejące wcześniej bariery między ludźmi, zbudowane przez różnice ich pozycji społecznej, pękają, w błyskawicznych odruchach pojawia się poczucie wspólnego losu, zdolność do niesienia pomocy, zrozumienie. Nie istniał też wtedy w Warszawie podział na walczących i cywilów, wszyscy mieszkańcy byli uczestnikami powstania. Wizja Świrszczyńskiej jest cielesna, ale nie naturalistyczno-deterministyczna. Także te wiersze, małomówne, migawkowe, pokazują, że aby się porozumieć, nie trzeba wielu słów.

 

 

 

 

 Do mojej córki

Córeczko, ja nie byłam bohaterką,
barykady pod ostrzałem budowali wszyscy.
Ale ja widziałam bohaterów
i o tym muszę opowiedzieć.

Budując barykadę

Baliśmy się budując pod ostrzałem
barykadę.

Knajpiarz, kochanka jubilera, fryzjer,
wszystko tchórze.
Upadła na ziemię służąca
dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo,
wszystko tchórze –
dozorca, straganiarka, emeryt.

Upadł na ziemię aptekarz
wlokąc drzwi od ubikacji,
baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka,
krawcowa, tramwajarz,
wszystko tchórze.

Upadł chłopak z poprawczaka
wlokąc worek z piaskiem,
więc baliśmy się naprawdę.

Choć nikt nas nie zmuszał,
zbudowaliśmy barykadę
pod ostrzałem.

 

 

Łączniczka

                                                                         Jance Jaworskiej

Ścigana seriami karabinów maszynowych
biega, czołga się, pełza
pod kulami, pod bombami
przenosi rozkazy i meldunki.

Oduczyła się jeść i spać.
jej ciało
to tylko oczy.

 

 

Jej śmierć ma szesnaście lat

 

Konając we krwi na bruku
skąd ma wiedzieć, że kona.
Jest tak szczelnie wypełniona młodością,
że nawet jej konanie jest młode.

Nie umie umierać. Umiera przecież
pierwszy raz.

 

 

Ostatnia kropla powietrza

 

Zakochani umierali
w zasypanej piwnicy.

Gdy powietrze już się skończyło
a śmierć
zapomniała przyjść
kto komu oddał
ostatnią kroplę powietrza?

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Instytutu Badań Literackich

Anna Świrszczyńska (1909 – 1984) uznawana jest, min. przez Czesława Miłosza, za jedną z wielkich odnowicielek poetyckiej polszczyzny. Co ciekawe – chociaż debiutowała jeszcze w latach 30 – tego przełomu w poezji dokonała będąc już w bardzo dojrzałym wieku. Stało się tak za sprawą dwóch tomów odważnego obyczajowo „Jestem baba” ( 1972) oraz właśnie „Budowałam barykadę” ( 1974).  Anna Świrszczyńska w Powstaniu Warszawskim była sanitariuszką.