Nick Cave: Deszczowy klown

 

Nick Cave: Deszczowy klown

 

Zamknął się w wozie, który na urwisku stał.

Musieli jechać już. Szef stanowczo rozkaz dał.

I cyrk bez klowna ruszył na kraj świata wprost.

Deszcz lał jak z cebra, gdy wtaczali się na most.

Dla popękanej ziemi i dla wyschniętej rzeki zakończył się wielki post.

 

Deszczowy cyrk, deszczowy klown

Deszczowy cyrk, deszczowy klown

 

Garbus, atlas, karlica, pogromcy oraz żonglerzy

Wszyscy milczeli ponuro i nikt naprawdę nie wierzył

Że dwa istnienia przerwie jeden strzał.

Bo klown starego kucyka miał – sama skóra i kości

Choć nazywał go Smutkiem, nie znał innej radości.

Szef cyrku go zastrzelił, bo nienawidził starości.

Trzech karłów z łopatami wykopać miało dół

I każdy bał się myśleć, co klown czuł.

Szef cyrku wymachiwał dymiącym pistoletem

I darł się: „Do roboty! Zakopać tę chabetę!

Spóźnimy się, spóźnimy! O Boże, ależ błoto!

Dlaczego cała trupa przy trupie stoi? Co to?

Na żal się wam zebrało? Zasypcie piachem ścierwo!

Nim się grabarze kruki do tańca śmierci zerwą!”

W napięty brezent lampek jak w werbel tłukły krople

Deszcz mieszał się ze łzami, padało coraz mocniej

I cyrk jak kondukt żałobny ruszył. Zawyły bestie w klatkach

Dziewczyna ptak, półczłowiek, kulawa akrobatka.

Deszcz padał i dolinę wypełnił straszny odór

Bo zezwłok parujący wypłynął nagle z grobu.

 

Deszczowy cyrk, deszczowy klown

Deszczowy cyrk, deszczowy klown

 

I sfrunął z czarnej chmury grabarz kruk

I czynił swą powinność grabarz żuk

A klown się zamknął w wozie, co na urwisku stał

I zsuwał się po błocie. I w przepaść runąć miał.

Widzieli, jak się zbliża mroczna czeluść

Wiedzieli, że klown jest już blisko celu

Odkryli inną stronę, drugi brzeg

Cyrk to prawdziwie śmieszny jest rzeczy bieg.

 

przekład Aleksander i Roman Kołakowscy (źródło: facebook)