Dehnel extra

Na stronach internetowych Instytutu Goethego w ramach projektu „poezja extra” ciekawa rozmowa Judith Arlt z Jackiem Dehnelem.

„Nastrój czy dyscyplina – czy poeta potrzebuje stałych godzin pracy? – pytała Arlt.

Dehnel odpowiadał: Prawdę mówiąc, niezbyt sobie wyobrażam godziny pracy poety. Prozaik – owszem, to możliwe, zdarzają się pisarze, którzy realizują określoną dniówkę, ileś tam znaków, słów czy godzin pracy. Sam tak pracuję w czasie pobytów w rezydencjach pisarskich: wyznaczam sobie konkretną objętość i dzień w dzień próbuję do niej dobić, przy czym liczę wszystko, co piszę: prozę, felietony, przekłady. Rzadko kiedy mi się to udaje, jeszcze rzadziej – przekroczenie tej granicy, ale ma to dobry wpływ na pracę. Ale wiersze przychodzą kapryśnie, kiedy chcą, układam je długo w głowie, przy czym albo jełczeją, albo dojrzewają i wtedy nadają się do zapisania. Co w żadnym razie oznacza, że nie ma tu dyscypliny; dyscyplina jest w rygorze zapisu, w precyzji słowa, w skupieniu.

Presja finansowa czy wewnętrzna potrzeba – czy pisarz powinien umieć pisać na każdy temat?

Pisarz powinien pisać dobre książki – i to mu wystarcza. Nie „potrzebne”, nie „słuszne”, nie „różnorodne”, ale dobre właśnie, i to w najróżniejszym sensie, w zależności od obranej drogi: zmuszające do myślenia, dające porządną rozrywkę, nowatorskie formalnie, rozmaicie. Oczywiście, można przyjąć, że dobrze jest, kiedy pisarz ma szerokie zainteresowania i duży wachlarz możliwości, umie posługiwać się rozmaitymi rejestrami języka, formami, fachowo może skomentować wiele spraw. Ale mamy przecież genialnych pisarzy, którzy wszystko czy prawie wszystko tworzyli w ramach jednego wzorca. Czy kryminały Agathy Christie byłyby lepsze, gdyby napisała kilka niezłych romansów albo porządną powieść historyczną z czasów elżbietańskich? Czy Borges tworzyłby lepsze opowiadania, gdyby zajmował się również reportażem?”

Jacek Dehnel, ur. w 1980. Poeta, prozaik, tłumacz, felietonista. Mieszka w Warszawie. Publikował w licznych czasopismach literackich. Jest laureatem Nagrody Kościelskich, Paszportu Polityki (2007), Nagrody Splendor Gedanensis (2008) oraz Nagrody Śląski Wawrzyn Literacki (2009). Nominowany do Nagrody Nike oraz dwukrotnie do Nagrody Angelus. W 2014 roku został także nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Jest autorem kilku tomów poetyckich, książek prozatorskich oraz przekładów m.in. P. Larkina, E. Whita, W.H. Audena, F.S. Fitzgeralda.

Jacek Dehnel w swoich wierszach, często stylizowanych na staroświeckie i klasyczne, zderza świat teraźniejszy z minionym, język wyrafinowany z potocznym, to co niskie, z tym, co wysokie. W dekoracjach z przeszłości pisze o sprawach mu najbliższych, poruszających, osobistych: o miłości, rozstaniu, śmierci i przemijaniu. Jego wiersze to modernistyczne gry konwencją, formą, słowem i rytmem, przyprawione ironią, paradoksem, często liryzmem.

Z tomu Pochwała przemijania:

ARS POETICA

Biorąc w ramiona całe to imperium

chrzęszczące w rzekach sczerniałe monety

ptaki w płomiennych klatkach, ośmiornice

całe legiony wypalonych zwierząt

nie mam nadziei. Ciąży mi korona

i widzę miasta leżące na wznak.

Księgi i Zodiak milczą. Puste wieże.

Chmury zamknięte na żurawie klucze.

Nawet z cykady chaotycznych skoków

nawet z żyłkowań na liściu tojadu

nie da się czytać (z kart dawniej tak mądrych).

Próchnieją zwoje marmurowych Iliad,

nie dając światła.

Parnas zrównany pod Plac Republiki.

Mam tu lunetę. Piękny grawerunek.

Przez nią oglądam, wyczekując, ostrze,

co spod plandeki, wyczekując, błyska.

Gdańsk, 26. I. 2002