Album o księdzu Twardowskim

„Można odejść na zawsze, by stale być blisko” to unikatowy album (wydany przez PIW), ukazujący się w setną rocznice urodzin ks. Twardowskiego, zawierający niepublikowane zdjęcia z wnętrza Klasztoru Wizytek w Warszawie oraz z dawnego mieszkania ks. Twardowskiego, mieszczącego się na terenie tego klasztoru a także niepublikowany wywiad z księdzem Janem Twardowskim. 

Autorem zdjęć jest Czesław Czapliński – artysta fotograf, dziennikarz i autor filmów dokumentalnych, urodzony w 1953 roku w Łodzi. Od 1979 roku mieszkającym w Nowym Jorku i Warszawie.

Jan Twardowski – (1915-2006) poeta, który mówił o sobie „jestem księdzem piszącym wiersze”. Urodził się w roku 1915 w Warszawie. Studiował polonistykę w Uniwersytecie Warszawskim. Podczas wojny był żołnierzem AK, walczył w powstaniu warszawskim. W 1948 roku przyjął święcenia kapłańskie. Był duszpasterz w szkołach specjalnych, rektorem kościoła Sióstr Wizytek w Warszawie. Zmarł 18 stycznia 2006 w Warszawie. Jego najsłynniejsze tomiki to: Znaki ufności, Niebieskie okulary, Rachunek dla dorosłego, Który stwarzasz jagody, Nie przyszedłem pana nawracać, Zeszyt w kratkę oraz Patyki i patyczki. Ksiądz Twardowski był laureatem wielu nagród, między innymi Medalu im. Janusza Korczaka, Nagrody Fundacji Alfreda Jurzykowskiego. W 1996 roku dzieci wyróżniły księdza Jana Twardowskiego Orderem Uśmiechu.

Magdalena Jaworska tak opisywała swoje spotkanie z księdzem – poetą: „Drugie indywidualne spotkanie z księdzem Janem Twardowskim odbyło w październiku 2005 roku. Było to dla mnie szczególne przeżycie. Przyjechałam na Krakowskie Przedmieście do Warszawy. Szłam w wzdłuż kościoła Wizytek wreszcie zobaczyłam, zielone drzwi, czarnego kota, obok modrzew z ławeczką i dużo złoto-pomarańczowych liści. Już wiedziałam, że tu mieszka Jan Twardowski, widok był bajkowy. Otworzyła mi Pani Basia – osoba, która opiekowała się księdzem oraz Jego gromadką kotów, między innymi ulubionym kotem Skarpetką. Weszłam na górę na piętro księdza Jana z koszem słoneczników, liści, jarzębiny i margaretek, taki specjalny kosz ulubionych kwiatów dla księdza, a na liściach poprzypinałam biedroneczki i motyle. Ksiądz Twardowski pochwalił przyniesiony przeze mnie bukiet. Poprosił, żebym postawiła go pod oknem, koło osiołka i klęcznika, czyli ulubionych klamotów, które często pojawiały się na zdjęciach poety. Przywiozłam księdzu świeży miód, pracę magisterską na temat Jego twórczości, opublikowany artykuł o paradoksach Twardowskiego w „Zeszytach Filologicznych”. Był zdziwiony tym, że z Jego poezji powstała praca magisterska. Wspominał Katowice z czasów, kiedy tam mieszkał: rondo im. gen. Ziętka, cmentarz przy ul. Francuskiej, centrum, dworzec, archikatedrę Chrystusa Króla. Pytał o studia, zdumiał się, że czytam Jego poezję, a jeszcze bardziej zdziwił się, że można kupić wszystkie Jego tomiki. Rozmawialiśmy ponad godzinę, ksiądz bardziej słuchał niż mówił.

Ksiądz Jan Twardowski był bardzo skromną osobą, przekonałam się, że to niezwykły, bo przecież zwykły człowiek, że kochał Boga, ludzi, przyrodę i prostotę”.