„Google Translator”

Magdalena Gałkowska poleca wydany właśnie tom wierszy Jakuba Sajkowskiego:

„Google Translator”

„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów [..]” – pisze Św. Paweł w Liście do Koryntian.

„Zna trzy martwe języki i mogłby zalożyć/metafizyczne biuro tłumaczeń [..]” – pisze Jakub Sajkowski w wierszu „Rain Dogs” z najnowszej książki pt.:”Google Translator”.

Martwe języki, języki których się nie używa, to jest leitmotiv tego tomu: niemożność porozumienia się z drugim człowiekiem, ze światem, momentami nawet z samym sobą.  Zupełnie jakby zawodził podstawowy sposób komunikacji, jakby porozumienie istniało tylko na poziomie metafizycznym, choć i tam symbole tracą swoje pierwotne znaczenie: Matka Boska pod reklamą Orange, dziewczynka smarkająca w kościele krwią Chrystusa, jeż kojarzy się z koroną z cierni, a Bóg z obrożą – zabawką. Sajkowski uświadamia nam coś, z czego niby zdajemy sobie sprawę, uświadamia nam, że żyjemy w kryzysie i to nie tylko kryzysie wartości, ale głównie kryzysie komunikacyjnym, jakbyśmy mówili do siebie frazami przetłumaczonymi przez google translatora. „A miłości bym nie miał, byłbym jak cymbał brzmiący[..] – pisze dalej Św. Paweł; „wir ostrych jak brzytwa elementów,/który tnie zdania naszych wypowiedzi.Powstaje potok/jak z Google Translatora, ławica przestraszonych/egzotycznych ryb ze współczesnego wiersza;mówią/że miłość to wstążka w kolorze krwi, wieloszczet” – pisze Sajkowski w wierszu pt.: „Google Translator” dodając, że „wszystko trzeba wziąć w nawias”. Nawet miłość, czyli swoisty, metafizyczny stan porozumienia porównuje do prymitywnej formy życia. Istnieje choroba, ale poeta nie znajduje na nią lekarstwa, bo w tym przypadku lekarstwem nie jest nawet poezja, której język też zostaje poddany eksperymentom, poezja jest tu jedynie próbą wyjścia z tej swoistej afazji. Z pytaniem czy jest to próba udana czy też nie Sajkowski pozostawia odbiorcę, w pewnym sensie porzuca go na zasadzie: sam uświadom sobie z czym się zmagasz., bo przecież: „Jestem Breżniewem, który bełkocze jak Ozzy Osbourne, rozrusznik/rock and rolla uruchomił nie tę taśmę, więc przestałem/udzielać wywiadów” (Playback).

Magdalena Gałkowska

 

Jakub Sajkowski

 Wiersze z tomu „Google Translator”

 

Rain Dogs

 

Oh, how we danced and we swallowed the night

For it was all ripe for dreaming

Tom Waits, „Rain Dogs”

 

Zna trzy martwe języki i mógłby założyć

metafizyczne biuro tłumaczeń. Na Pradze

figurkę Matki Boskiej można znaleźć

 

pod hasłem „Orange”. Jak to się mówi?

Oręż? Cała wataha psów,

 

są głupawe, za to sikają ze szczęścia

na twój widok. Potem wszystko spływa,

 

kończy się horyzont. Matka Boska w kolorze

zachodzącego słońca. Bierzcie i jedzcie,

obraliśmy ją ze skórki, wywabiliśmy plamy

 

i teraz możecie wyciskać wszystkie soki,

kleić się do siebie. Już pali was w gardle

 

latarnia, wieża, gdzie języki zlewają się

w jedną masę.

 

Google Translator

 

Tie a red red red red ribbon

Love is a many splintered thing

Tie a red red red red ribbon

Just walk on in

(Flowers on a razor wire)

Sisters of Mercy

 

Mieliśmy się spotkać, ale znowu zatrzymali cię ludzie,

którzy mieli dla ciebie coś istotniejszego

 

niż to nic, które bym ci powiedział (tylko pośmiał się

z groteskowego, białego króliczka,

naszytego na twoją czarną torbę. Rozlew krwi

 

jak u Monty Pythona). Wszystko trzeba wziąć w nawias.

„Wire” oznacza dla ciebie „drut”, ja nie mogę opędzić się od skojarzeń,

 

że „wire” to wir ostrych jak brzytwa elementów,

który tnie zdania naszych wypowiedzi. Powstaje potok

 

jak z Google Translatora, ławica przestraszonych

egzotycznych ryb ze współczesnego wiersza: mówią

 

że „miłość” to wstążka w kolorze krwi, wieloszczet,

bezgłośny bezkręgowiec z czerwonym pióropuszem

 

Playback

 

BT

 

Jestem Breżniewem, który bełkocze jak Ozzy Osbourne, rozrusznik

rock and rolla uruchomił nie tę taśmę, więc przestałem

 

udzielać wywiadów. Bo jestem pieprzoną gwiazdą rocka?

Bo we krwi mam płyn hamulcowy, moje najnowsze uzależnienie, kroplówka,

podłączona jak smycz

 

twojego psa, z którym szliśmy na spacer.

Chciałem powiedzieć ci coś ważnego, ale wodziłem za jego nosem,

 

wyglądał, jakby chciał wciągnąć resztki heroiny. Chciałem ci o czymś powiedzieć,

ale rzucił się na mnie, jakby była w mojej kieszeni.

 

Jakub Sajkowski „Google Translator”, Biblioteka Arterii Łódź 2015

 

JAKUB SAJKOWSKI (1985) – poeta, lektor języków, tłumacz, recenzent. Redaktor działu krytycznego w sZAFie. Wydał książki poetyckie: Ślizgawki (2010), Google Translator  (2015). Publikacje: m.in. Pro Arte, Arterie, Dwutygodnik, artPapier, na stronie internetowej Biura Literackiego oraz w lokalnym wydaniu Gazety Wyborczej. Finalista i laureat min. projektu Połów, konkursu im. Klemensa Janickiego, oraz Konkursu Krytycznoliterackiego Pulsu Literatury w Łodzi. Laureat stypendium artystycznego miasta Poznania. Prowadzi blog literacki http://czytnikliteracki.blogspot.com.