Debiutanci i majstrowie

Polecamy uwadze najnowsze, niezwykle ciekawe, wydanie miesięcznika „Odra”. Nie brakuje w nim także poetyckich rarytasów.

Wrocławski miesięcznik „Odra” od początku swego istnienia słynie między innymi z cieszącego się wielkim prestiżem działu poetyckiego. Prowadzonego najpierw przez Tymoteusza Karpowicza a później, do chwili obecnej, Urszulę Kozioł.

Z tekstów dotyczących poezji polecamy przede wszystkim szkic „Debiutanci i majstrowie”, przewodniczącego jury „Silesiusa”, profesora Jacka Łukasiewicza, w którym z dużym dystansem komentuje, zamieszczane w poprzednim numerze pisma, opinie krytyków młodszego pokolenia na temat poetyckich debiutantów. Po ich lekturze wybitny krytyk poczuł się w obowiązku przypomnieć młodszym kolegom między innymi kilka „prawd odwiecznych” dotyczących poezji i poetów. Jak choćby taką, że znakomita poezja może się realizować w różnych estetykach, bez konieczności dostosowywania się do panującej aktualnie mody i dominujących sposobów pisania. Przestrzega także tych bardziej zacietrzewionych,  (min. Annę Kałużę  )przed „ideologicznym” traktowaniem poezji, dzielącym ją na „postępową” i „wsteczną”. Dychotomii: postępowe – wsteczne (reakcyjne) jako głównego kryterium oceny literatury doświadczyłem w młodości i mam dosyć na całe życie. Sprawa języka religijnego, chrześcijańskiego powraca i będzie powracać (…) Domaga się i będzie domagać uwagi i zrozumienia poza polityczną retoryką i doraźnymi konfliktami – bo, jak przypomina Profesor w innym miejscu, to tradycja polskiej kultury, której wymazać się nie da.

Przypomina też, że  „ Poeta (…) nie jest, jako poeta, realizatorem doktryny, nie przychodzi do swojej poezji z gotowym, szuka światopoglądu, buduje bez twardych założeń wstępnych. Czyni to siłą rzeczy w języku własnym, w jego tradycji, we własnej kulturze. Nie wychodząc od instytucji, konfesji, obediencji ( jeśli jest z nimi czy nimi związany, bierze je w nawias). Sam szuka poprzez swoje poetyckie (liryczne) alter ego. Tu trzeba sprawdzać jego poetycką uczciwość, używane przezeń klisze”.

Przyznamy, że zaniepokoił nas fakt, że Jacek Łukasiewicz  – jeden z najwybitniejszych powojennych polskich krytyków – poczuł się zmuszony aż takie oczywistości przypominać.

Ponadto w  „Odrze”, jak zwykle, garść świetnych wierszy: Bohdana – Ihora Antonycza, w przekładzie Adama Pomorskiego, Ewy Sonnenberg,  Jarosława Mikołajewskiego i wiele innych rarytasów.