Notatnik Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego

Notatnik Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego jest utworem wyjątkowym w twórczości poety. Pisany był w niezwykłych okolicznościach, kiedy poeta nie był pewien jutrzejszego dnia, a bardziej odległa przyszłość niż dzień jutrzejszy, była zasnuta gęstą nieprzenikliwą zasłoną. Publikujemy fragmenty, całość można znaleźć na ciekawej stronie poświęconej poecie: kigalczynski.pl

Nie był pewien swego losu, żył w całkowitej niewiedzy o losie najbliższych w okupowanej Polsce. Wtłoczony w ramy życia, którego nie znał, pozbawiony wartości uznawanych przez siebie za nadrzędne (lektury, książki), prowadził egzystencję niemal na pograniczu dwóch światów — brutalnej rzeczywistości i fantazji stojąc niczym na dwóch przęsłach mostu. Odzwierciedleniem tych przenikających się, a jednocześnie rozdartych bytów jest właśnie Notatnik.

Z jego lektury wyłania się nieznane oblicze poety. Uważany dotychczas za lekkoducha i kpiarza, ukazuje się czytelnikowi jako postać tragiczna, głęboko cierpiąca; jednocześnie jako patriota i człowiek odważny, mówiący zawsze to, co myśli i czuje. Jako człowiek ujmujący się i czujący odpowiedzialność za innych współtowarzyszy niedoli.

Warto też zauważyć, że Notatnik był wyjątkowy także dla samego twórcy: jako jedną z paru zaledwie rzeczy przywiózł go z wędrówki poobozowej przez kraje Europy Zachodniej, podczas gdy wiele innych przedmiotów, np. listy od żony, utracił.

 

N O T A T N I K

Konstantego Ildefonsa

G A Ł C Z Y Ń S K I E G O

sporządzony od 18 sierpnia do 18 listopada 1941 w Altengrabow

 

Okładka wewnętrzna: Drogiemu profesorowi wraz z ołówkiem ofiarowuje wdzięczny uczeń J.J. 8.VIII.1941 (nie znany charakter pisma)

(cała reszta — K.I.G.)

Et dimitte nobis peccata nostra sicut et nos dimittimus peccatoribus nostris.

20.VIII 41

* * *

Domine Jesu, in uniona perfectissimorum operum tuorum commendo tibi hoc opus meum secundum tuam laudabilissimam voluntatem regendum ad salutem fotrus Universitatis.

(strona następna, w rękopisie zaznaczona jako 2)

18 VIII 41

Podczas podwieczorku siedziałem na kupie desek wśród zapachu pokrzyw i różnego fantastycznego zielska w pobliżu szkieletu karety, a plecami do opuszczonego kościoła. Kościół opuszczony; pokrzywy, resztki karety. Najbardziej chodziło mi o karetę. Dziwne, że mimo tych twardych lat nie mija mi sentyment do starych karet, dziwnych naczyń itp. Niepoprawny poeta.

(cała notatka skreślona)

18 VIII 41

Podczas podwieczorka siedziałem koło zrujnowanej karety. Zostało z niej niewiele: cztery koła, kierownica, bicz z kozła, resztki przodu. Ale jednak kareta. Za plecami, cały w pokrzywach wyprężających się aż ku oknom, w zielsku, obłożony wszelkiego rodzaju głazami, kościół. Ale jednak kościół.

(cała notatka skreślona)

18 VIII 41

Podczas jednego z tysiąca podwieczorków siedziałem koło starej karety zrujnowanej doszczętnie jak jakaś zagrożona cywilizacja. Za plecami miałem kościół zapomniany, zarosły zielskiem i pokrzywami aż po brzegi okien. Jak jakaś zagubiona religia. W nozdrzach miałem zapach tych pokrzyw, w ustach i gardle łupy od grochu, któryśmy młócili (który żułem), a w sercu tę karetę i ten kościół.

19 VIII 41

Nic specjalnego. Jak zwykle przed południem stodoła, po południu drzewo. Dżdżystość i nuda. Ale w ten dzień sklejony dokładnie z tych dwóch części — przedpołudnia i popołudnia — wbite różne myśli, jak szpilki ukryte w poduszce nieskończonych rozmiarów.

20 VIII 41

Ranek moralnie dobry. Znów zdolność do rozpłynięcia się w gromadzie, „obsłużenia gromady”. Quicunque vamerit inter ros magnus freri este vester minister Matt. 20.26—27 („Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym” i „I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym”) Pokora to czy pycha? I ciągle przypomina się to „intima commiserationi commotus” najcudniejsze, najtrudniejsze, chrystusowe. Głos mówi, że „dalekie jest tylko w tym <odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy>” — a to jest istota chrześcijaństwa. Bez tego „remitte nobis peccata nostra sicut et nos dimittimus debitoribus nostris”, bez tego, mówię, zwornika chrystianizmu, wóz świata nie zajedzie daleko. To jest smar..