Litewski film o Miłoszu

Ciekawym uzupełnieniem biografii Czesława Miłosza może być litewski film  Juozasa Javaitisa zatytułowany w wersji polskiej Mój wiek pisze Piotr Kępiński. Jakiś czas temu wyświetlano go w TVP.  

W Polsce podobnych dokumentów powstało całkiem sporo. I niektóre anegdoty, opowieści i definicje znamy już na pamięć – jak choćby opowiedzianą przez samego poetę historię o pewnym księdzu, który nie cierpiał zachowania młodego Czesława na lekcjach, a nawet wyprosił go kiedyś z klasy za to, że miał „nieprzyzwoity wyraz twarzy”. Ale w dokumencie Javaitisa widzimy też Miłosza czytającego swoje wiersze po litewsku – i to całkiem zgrabnie, jak się zdaje. Słuchamy człowieka, którego życie było uwikłane nie tylko w relacje polsko-litewskie, ale także socjalistyczno-komunistyczne czy też emigracyjno-krajowe.

Ale czy faktycznie, jak podkreślali niektórzy recenzenci, litewski reżyser opowiedział historię życia Miłosza tylko z litewskiego punktu widzenia? To zbyt łatwy greps dziennikarski, by go uczciwie udowodnić. I nie takie było chyba zamierzenie autora.

Jak mówi w dokumencie Jerzy Illg, Miłosz to kontynent, a kontynenty nie mają flag ani jednego języka. Nie da się zatem autora Doliny Issy wpasować w wygodne ramy, bo za chwilę zobaczymy, jak nam pokazuje język, jak na słynnej fotografii z Kisielem. Nie ma sensu również idealizować jego biografii, bo wszystkie niuanse i półcienie wydobył już Andrzej Franaszek.

Dlatego najciekawsze w filmie Javaitisa jest Wilno Miłosza. Poeta opowiada z diabelskim uśmiechem: „Miasto zobaczyłem w 1914 roku, zajechaliśmy do domu Romerów na Bakszcie – tam w czasach Mickiewicza mieściła się loża masońska. A jak głosi legenda, mieszkał tam również Bazyliszek”.

Jak pisał A.H. Kirkor w przewodniku po Wilnie wydanym w roku 1880 (druga edycja): „W Wilnie Bazyliszek wzrokiem każdego przechodzącego zabijał, bo nikt tego wzroku wytrzymać nie zdołał. Ale u nas nie trzeba było Krakusa dla zwalczenia potworu. U nas znalazł się śmiałek, który wszedł do jaskini trzymając przed sobą duże zwierciadło, a Bazyliszek postrzegłszy swój obraz, własnym wzrokiem rażony, padł trupem”.

Miłosz uwielbiał wileńskie legendy, a tę o Bazyliszku chyba najbardziej. Swoją młodość w Wilnie nazywał „możliwością szczęścia”. Podobnego zdania o żadnym innym miejscu nigdy nie wypowiedział. W Moim wieku fascynacja Wilnem wybrzmiała bodaj najpełniej, przekraczając granice arcypolskości i arcylitewskości.

Juozas Javaitis, Česlovo Milošo amžiaus (tytuł polski Mój wiek), film dokumentalny zrealizowany dla litewskiej telewizji LTV2, 2011.

Juozas Javaitis (ur. 1954) – scenarzysta, reżyser i producent telewizyjny, Autor filmów dokumentalnych, m.in. Lietuvio namai (Dom litewski) (2010), Lietuva. 24 valandos (Litwa. 24 godziny) (2006). W wywiadzie dla portalu Delfi.lt Javaitis mówił o tym, co było dla niego największym odkryciem w biografii Miłosza: „Znałem twórczość poety, zwłaszcza jego eseje, które były przetłumaczone na język litewski, przed projektem nie wgłębiałem się jednak w biografię pisarza. Kiedy na początku omawialiśmy przyszły film scenarzysta Pranas Morkus zaproponował, żeby podkreślić litewskość Miłosza, kategorycznie zaprotestowałem: nie bądźmy prowincjonalni – nie musimy przyswajać Miłosza. Kiedy jednak zacząłem studiować biografię Miłosza, przekonałem się, że Miłosz jest bardziej »litewski«, niż myślałem, chociaż w tym samym czasie pozostaje polskim i światowym poetą”.

(Cyt. za: Wikipedia)