Arkadiusz Kremza: Sterownia

Arkadiusz Kremza: Sterownia (Instytut Mikołowski). 

Karol Maliszewski: Jedyne, co mogę oddać, to stan pierwszego poruszenia; języka. Tego, który mówi i tego, który czyta. Komunia bez ckliwości. Komunikacja bez złudzeń. Kremza stanął na wysokości; porusza, wzrusza, napędza.

Nie spodziewałem się takiego rozwoju. I teraz krytyka nie będzie wiedziała, co z nim zrobić. Będzie szukać skomplikowanych uzasadnień, używać trudnych słów. A tu tak naprawdę chodzi o to, co nas, bracie, brata.

Dariusz Pado: Nie wiadomo które środowisko jest bardziej niebezpieczne w wierszach Arkadiusza! Dom wypełniony obcym tlenem czy obcy świat zewnętrzny zamknięty dymem. Zaciągnij się do (ciała) osobnopodmiotowej jednostki pozbawionej obłudy zbawienia i ruszaj dalej. Między wersami jest przepaść. To samotność głupcze : nikt nie wyjdzie, nikt nie wróci! To są prawdziwe kawałki wiersza frajerze!

Janina Szołtysek: Tytuł tomiku „Sterownia” narzuca metaforykę pomieszczenia, w którym znajdują się urządzenia do zawiadywania maszynami lub procesami technologicznymi. Sterowniki, z którymi został pozostawiony człowiek, mają pełnić funkcję kompleksowej obsługi inwestycji jaką jest życie poprzez projektowanie, nadzór, użytkowanie i ponoszenie kosztów całej inwestycji. Okazuje się, że koncepcja wcale nie jest doskonała, proces ma charakter koncentryczny, a koszt użytkowania bardzo drogi. Podmiot liryczny buntuje się przeciwko życiu przypominającemu system produkcji czy zdalnie sterowaną machinę. Niesieni na taśmie jako półprodukt nie jesteśmy w stanie być jednocześnie kontrolerami jakości. Samo zaś sterowne oprogramowanie jedynie pośredniczy pomiędzy urządzeniem a resztą systemu, nie dając nam poczucia stabilności, bezpieczeństwa oraz możliwości wykonania najmniejszego ruchu. Demiurg bowiem w momencie stwarzania wpisał w sterowniki ( świadomie bądź nieświadomie) pierwiastek destrukcyjny. Sprowadzenia życia do procesu technologicznego pozwala na zadanie trudnego pytania. Kim jesteśmy my ludzie, klony demiurga? Urobkiem czy tylko smarem potrzebnym w procesie produkcji? Jakie zbieramy plony, gdy nadchodzi czas zbiorów i obwieszczania runa? Truchło baranka ( chrześcijański symbol odkupienia) jest czasem pozornej radości. (…) Język Kremzy jest nieskończonym źródłem znaków, kodem, pierwotnym zestawieniem alfabetu z dymkiem metafizyki i alegorii. Jest konkretny i abstrakcyjny zarazem. Język procesu technologicznego przeplata się w tym tomiku z językiem czułości. Poprzez swoją nowatorską dykcjęautor uświadamia nam, że istnieje coś takiego jak sterownik języka poetyckiego, dający poecie możliwość stwarzania wierszy a nam uprawnienia do ich dostępu. Wiersze Kremzy stawiają więc Czytelnika na pozycji kogś, kto odczytuje dane z urządzenia, a raczej dane z życia podmiotu lirycznego, poruszają głębię doświadczeń osobistych, prowokacji, kontrastem na linii języka produkcji i czułości zarazem.