Wiersze zebrane Ryszarda Krynickiego

Przypominamy Wiersze zebrane Ryszarda Krynickiego (wydawnictwo a5). Spory ten tom nazywa się skromnie „Wiersze wybrane”, ale na dobry ład mógłby się nazywać „Wiersze prawie wszystkie”. Bo od debiutu w 1969 po garść wierszy najnowszych jest tam w zasadzie cała poezja pisana przez Krynickiego w ciągu czterdziestu lat. 

Co dziś przede wszystkim zadziwia podczas lektury tej poetyckiej panoramy, to niebywała wprost językowa wirtuozeria językowa. Niby zawsze było wiadomo, że Krynicki to filar „poezji lingwistycznej” i tak dalej, ale przecież tak rozumiana „lingwistyka” – jako Nowofalowa walka z komunistyczną nowomową, to był tylko etap w tej twórczości. Chodzi o coś znacznie więcej. Otóż Krynicki uczynił z mowy polskiej instrument o niebywałej giętkości nawet jak na znakomite przecież osiągnięcia wielu polskich poetów. Chyba nie było po wojnie drugiego liryka, który by tak uruchomił język i gramatykę. Jego wiersze, zwłaszcza te z lat 70., to niemal antologie możliwości polszczyzny jeśli idzie o składnię, słowne wieloznaczności i wszelkie zdaniowe konstrukcje pracowicie posystematyzowane przez profesora Klemensiewicza w jego słynnej „Gramatyce języka polskiego”. Może jeden Białoszewski, może Barańczak mogliby się z nim równać.

Od swoich „Dziadów” i swojego „Konrada Wallenroda”, czyli wojującej poezji z tomów „Organizm zbiorowy” i „Nasze życie rośnie” z lat 70., przeszedł Krynicki mickiewiczowską drogę do swoich liryków lozańskich i czegoś w rodzaju „Zdań i uwag”, co często bywa naturalnym kierunkiem rozwoju dla poetów o szczególnym poczuciu duchowej misji, zachowując rzecz jasna wszelkie proporcje. Ale ręka mi nie drży, gdy to piszę, bo zwłaszcza niektóre epigramaty Krynickiego z „Niewiele więcej” czy „Wierszy, głosów” mam właśnie za liryki lozańskie XX wieku.

„Wiersze wybrane” stawiam spokojnie obok podobnych zbiorów Herberta, Miłosza, Szymborskiej, Barańczaka czy Białoszewskiego, w absolutnym przekonaniu, że tam właśnie jest ich miejsce.

Tadeusz Nyczek

Ryszard Krynicki, urodzony 28 czerwca  1943 roku w Sankt Valentin (Lager Windberg) w Austrii. Poeta pokolenia 1968, zwanego przez krytykę literacką Nową Falą. Jeden z prekursorów niezależnego ruchu wydawniczego. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych związany w ruchem opozycji demokratycznej w Polsce. Sygnatariusz Listu 59 (1975). Objęty zakazem druku w 1976-1980; od tego czasu (do 1989) publikował swoje książki tylko w drugim obiegu oraz w wydawnictwach emigracyjnych. Brał udział w pracach redakcyjnych pierwszego polskiego niezależnego kwartalnika literackiego „Zapis”. W latach 1982-1988 współredagował w Poznaniu podziemne pismo członków i sympatyków Solidarności „Obserwator Wielkopolski”. W tym czasie organizował też pokazy malarstwa i grafiki w domowej galerii bez miejsca. Współzałożyciel Wydawnictwa a5 (1988), od 1991 r. redaguje serię poetycką „Biblioteka Poetycka Wydawnictwa a5”. W kwietniu 1998 przeprowadził się z Poznania do Krakowa.

Debiutował w 1968 r. arkuszem poetyckim Pęd pogoni, pęd ucieczki, aczkolwiek za właściwy debiut uważa wydany rok później Akt urodzenia.

Tłumaczy poetów języka niemieckiego, głównie Nelly Sachs (Rozżarzone zagadki , 2006) i Paula Celana (zredagował dwujęzyczne wydanie Utworów wybranych tego poety, opublikowane w latach 1998, 2003 przez Wydawnictwo Literackie), a także Bertolta Brechta i Rainera Kunze, których wybory wierszy opublikował w Niezależnej Oficynie Wydawniczej NOWA.

(na podst. materiałów wydawnictwa a5)