Litery Różyckiego


Tomasz Różycki, znakomity poeta ale także świetny tłumacz i wytrawny eseista od lat konsekwentnie ucieka krytykom, którzy na początku chcieli w nim widzieć kontynuatora tradycji modernistycznej, potem klasycystę a obecnie? O Literach – tomiku Różyckiego, opublikowanym przez oficynę a5 pisze Piotr Kępiński.

Czy jest coś co w Literach zaskakuje oprócz objętości tego sporego tomiku, który liczy aż 115 stron – to ewenement jeśli chodzi o współczesną poezję. Poeci w dwudziestym pierwszym wieku publikują wybory skromne albo bardzo skromne. Różycki proponuje za to opowieść „szeroką”, nie boi się przegadania, przegięcia i nadmiaru.
Odpowiedź jest oczywista: Różycki nie napisał tej książki, by zaskoczyć. Nawet forma jego opowieści jest jednostajna. Na pewno jest forma i język, który jest kontynuacją Vaterlandu i Animy, niemniej jednak precyzja i plastyczność, która zawsze Różyckiemu była bliska dzisiaj zbliża się do mistrzostwa.
Różycki tworzy literaturę, w oparciu o przeżycie i literaturę. Dla niego świat jest słowem i wyobraźnią.
Kiedy Darek Foks pisze Wołyń Bourne’a w której to książce udanie eksperymentuje z polską pamięcią, zapomnieniem, „przejęzyczeniem” historycznym i amnezją, Różycki jakby w ogóle tych pojęć nie znał.
On pamięta wszystko. Amnezja go nie obowiązuje. W Literach słychać ludzi, czuje się rozmowy, które przeprowadza autor, rytm tych opowieści „wkręca” czytelnika w tę narrację od początku do końca.
I pisze Różycki słowa ważne o literach, literaturze, historii najzwyczajniejszej bo osobistej ale także i o tej wielkiej ale z małej litery.
Trafnie napisał o tym tomiku Paweł Próchniak: „Tomasz Różycki jest poetą obdarzonym niezwykłą plastycznością słowa, siłą poetyckiej wyobraźni, przenikliwością spojrzenia. Pisze wiersze finezyjne, o czystym rysunku frazy, brzmiące w muzycznych rejestrach polszczyzny. Jest w nich wysoka nuta – ślad rozpoznania czegoś przejmującego, ślad intensywności doznania świata, intensywności widzenia. Te wiersze potrafią się śmiać, umieją bawić się jak dzieci. Ale przechowują też w sobie wulkaniczny żwir, ślady zakrzepłej krwi, popiół spalonych map”.

Marcin Jaworski dodawał: „Poezja Różyckiego wydaje się bardzo ciekawym tematem rozmowy. Nawiązania do tradycji są w niej złożone, wyzwanie rzucone dawnej formie i czytelniczemu przyzwyczajeniu wirtuozerskie, a poetyckie obrazowanie brawurowe”.

Dorzuciłbym jeszcze, że tym co najbardziej skupia na sobie uwagę czytelnika jest oprócz przenikliwości, brawury etc etc – wrażliwość autora, która sprawia, że Litery czyta się serio, widząc w tej opowieści próbę zdefiniowania świata a nie błyskotę literacką, jakich dzisiaj wiele.

Tomasz Różycki, poeta, eseista, tłumacz z języka francuskiego. Urodził się 29 maja 1970 w Opolu.
Jest absolwentem romanistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, mieszka w Opolu.  Prowadzi zajęcia z literatury francuskiej – w Nauczycielskim Kolegium Języków obcych w Opolu i na Uniwersytecie Opolskim – oraz warsztaty creative writing.
Laureat nagrody Kościelskich w roku 2004 za poemat „Dwanaście stacji”, który był też nominowany do Nagrody Literackiej Nike 2005. W 2007 roku Różycki był ponownie nominowany do Nike, za tom „Kolonie”, który dostał się do finałowej siódemki.