Ligęza o Szymborskiej i Herbercie

Wojciech Ligęza, Bez rutyny. O poezji Wisławy Szymborskiej i Zbigniewa Herberta. Instytut Myśli Józefa Tischnera.

Anna Węgrzyniak o książce: Jest to książka, w której te dwie – różne przecież wielkości –  stoją tak blisko siebie, że odbiorca powinien zauważyć co tych dwoje „poetów złotego środka” łączy. Opowieść Ligęzy tak została pomyślana, że mimo zasadniczo odmiennych dyskursów poetyckich, odbiorca mimochodem zobaczy powiązania. Zauważy je dużo wcześniej, zanim doczyta dzieło do końca, w którym są one wyszczególnione. Za takim odbiorem przemawia trójdzielny układ całości i bardzo przemyślana kompozycja kolejnych partii. W dwu pierwszych częściach – (1) Bez rutyny. O poezji Wisławy Szymborskiej i (2) Zawiłe pytania. O poezji Zbigniewa Herberta – znajdziemy osobne interpretacje wierszy obojga poetów, natomiast w części trzeciej (3) Wciąż zaczynać od nowa…, Szymborska i Herbert spotykają się w obszarze zróżnicowanej „wspólnoty” tematów, postaw, stosowanych kategorii estetycznych.

Porównanie dwóch wierszy, które znakomici polscy poeci poświęcili legendzie słynnej amerykańskiej tancerki Isadory Duncan, ukazuje przede wszystkim ulotność ocen, zmiany kulturowych stylów odbioru zjawisk sztuki, niepewność pozostawionych świadectw tekstowych oraz wizualnych. Herberta i Szymborską interesuje upływanie czasu, a zatem żywa obecność tancerki na scenie baletowej zastąpiona zostaje domysłami, na czym jej siła ekspresji polegała i dlaczego Isadora Duncan na stałe zapisała się w historii tańca.

Przyjmując dzisiejsze kategorie, poeci sytuują „taniec wyzwolony” Duncan na pograniczu wysokoartystycznej sztuki i kultury popularnej. Oboje, dociekając tajemnicy tancerki, posługują się ironią i empatią, sięgają po wzory gatunkowe portretu literackiego oraz elegii. Dla Szymborskiej ważna jest pozostawiona fotografia, która paradoksalnie wyraża „nieobecność osoby”. Herbert z kolej eksponuje przekorną lekturę wspomnień tancerki Moje życie. W jego poetyckiej lekturze rozważania o bujnym życiu prywatnym i artystycznym blisko graniczą z medytacją o śmierci.