Głosy o Jarniewiczu

Głosy o nagrodzonym Silesiusem (kategoria Książka Roku) tomie Jerzego Jarniewicza Puste nowe (Biuro Literackie)

Rafał Wawrzyńczyk (dwutygodnik): „Totemy wspólnotowe zostają w „Pustych nocach” rozstawione: tweet Ogórek, „Świat Młodych”, gwiazdy polskiego kina, Hurghada i Krakowskie Przedmieście. Pojawiają się figury umożliwiające identyfikację: nieżyjący ojciec (piękny wiersz), trauma II wojny światowej, kochanka, której odejście przeciąga podmiot po wszystkich piętrach od wściekłości po rozmarzoną sublimację. Jeżeli ktoś potrzebuje tematów, znajdzie ich w tej książce do woli. Ale jeden jest oczywiście wyróżniony.

Koniec miłości. To po niej „puste noce”. „Umiera” kochanka, podmiot – również „martwy” – jak Mickiewiczowski upiór błąka się po ruinach przeszłości i „ściga myśli po przeszłych obrazach / błądzące jako pasożytne ziele”. Co drugi wiersz mówiony jest tu „do niej”, z nieobecną prowadzone są długie rozmowy, składane są obietnice, rozwijane jakieś dziwne, półrealne plany. Żarliwość tego kontaktu, nieosiągalność podmiotu wyznań i kunsztowność splotów, w których ta mowa się objawia… Zabrzmi to wariacko, ale „miłosna” część „Pustych nocy” wygląda w sumie jak XXI-wieczna poezja truwerska, z całym naciskiem na „XXI-wieczna”, i z uwzględnieniem odwrócenia schematu: „pani” nie zdobywa się, a żegna, miłości nie oczekuje się, a grzebie. A rozegrała się ta miłość w hotelach. „Poza prawem””.

Paweł Kaczmarski (mały format): …”większość utworów z „Pustych nocy” próbuje naraz opowiedzieć swoją „właściwą” historię i historię własnego powstania; obnażyć się przed czytelnikiem w geście naraz ryzykownym i życzliwym, zachęcającym do bliższej, bardziej intymnej lektury. W pewnym sensie cały ten zabieg to tylko – „tylko” – przytoczenie kontekstu, wprowadzenie do wiersza czegoś, co byłoby zwykle jego niewidocznymi okolicznościami. Dostajemy więc szczegółowy opis ciągu skojarzeń, na końcu których jest wiersz, genealogię frazy czy kontekst rozmowy stanowiącej oś wiersza. W tej sytuacji to, co enigmatyczne, jest takie nie na mocy niedopowiedzenia – nie chodzi o to, że autor zabiera nam jeden, kluczowy fragment układanki, by całość była trudniejsza i bardziej zagadkowa – ale na mocy faktycznej tajemnicy, umykającej językowi zarówno po stronie czytelnika, jak i narratora czy poety?”.

Literatka kawy: „Takie są właśnie Puste noce Jarniewicza. Wyprane z żałości, spazmatycznego płaczu i transowych śpiewów starszych pań. Niezwykle pojemne, zaskakujące i odświeżające. Trochę z dystansem, ale jednak trafiające w punkt.

Kiedyś czytałam, że powstają wirtualne cmentarze, na których można zapalić wirtualną świeczkę zmarłemu. Jarniewicz zamiast wirtualnego światełka (które nie świeci prawdziwym blaskiem) swoje puste noce wieńczy wznieceniem wiersza, który (popadając nieco w kicz) tli się płomieniem gorętszym od ognia”. 

Monika Ochędowska (Tygodnik Powszechny): …”otwierający książkę wiersz, nawiązujący w tytule do kaszubskiego rytuału, jest spisaną na wzór i melodię „Hush, Little Baby” kołysanką, pełną czułych, baśniowych obietnic, charakterystycznych także dla zakochanych. „Rozstrzygnięcia” pustych nocy dotyczą bowiem u Jarniewicza „tak żywych, jak umarłych”. Poza tym, co intymne – seksem, snem i wspominaniem bliskich, którzy odeszli – dużo tu spraw doraźnych, wspólnych: protesty rezydentów, tweety Magdaleny Ogórek, „harcerki, które przegrały / z drzewem zwalonym przed nawałnicą”. News jest pieśnią żywych: „w »Zdrowiu« piszą, że kto pije kawę, jest mniej / narażony na śmierć””.