Kępiński o Lipskiej

 

Pamięć operacyjna Ewy Lipskiej (WL) nie przebiła się do żadnych nagród literackich w tym roku. Szkoda, bo to książka arcyciekawa, momentami nawet wybitna – pisze Piotr Kępiński. 

Z drugiej strony, zero zdziwienia, że tomik Lipskiej nie miał ani zbyt wielu recenzji ani też nie podbił żadnego jury (poza, jak się zdaje, Orfeuszem, gdzie książka dostała nominację), bo przecież pachnie naftaliną, czy tak? 

Żart, żart. Pamięć operacyjna to co najwyżej arcy-oldskul, albo skok w poetycką przeszłość Ewy Lipskiej połączoną z teraźniejszością ostrymi jak brzytwa porównaniami, literackimi odniesieniami i fantastyczną wręcz wyobraźnią.

Dlaczego piszę o skoku w przeszłość i oldskulu? Dlatego, że Lipska nie zapomina, w zasadzie, nigdy, w żadnym swoim wierszu o swoich literackich chwytach – jak to nazwał Krzysztof Siwczyk w Gazecie Wyborczej.

„Wypracowała jedyną w swoim rodzaju metaforykę dopełniaczową, łączącą elementy zupełnie do siebie nieprzystające, przez co wiersze te zawsze były niezwykle ruchliwe i dynamiczne, zaczepne i przewrotne”.

Tę metaforykę słychać do dzisiaj. Z tego właśnie powodu napisałem o naftalinie i oldskulu. Krytycy omijają tę książkę bo nie pachnie nowością a tym co znają. Problem w tym, że Lipska tak konstruuje swoje wiersze i tomiki, że to co pozornie znane zostaje zawsze nasycone nowymi treściami do tego stopnia, że znajomy rytm i składnia odchodzą na dalszy plan.

Na tym polega, również, maestria, Lipskiej. 

Pamięć operacyjna, to kontynuacja. To Lipska sprzed lat, w niezmiennie świetnej formie. Nie nudząca, nie płacząca nad światem, nie użalająca się nad sobą. Wiersze z tej książki to perły refleksji, które są jednocześnie poezją i diagnozą. 

Dawno nie czytałem piękniejszego wiersza niż Awaria świata:

„Zjadamy miłość. Wypluwamy pestki.

Patrzymy na złom cmentarza.

Mniej więcej umarli. Ale więcej nic.”

Autorka Pamięci, nadchodzącą apokalipsę ledwo szkicuje. Niebo już jest rozbrojone, awaria świata czeka w zaroślach rozleniwiona, my mamy jeszcze nadzieję, że może nas ominie ale jest to nadzieja płonna, bo tak naprawdę wiemy doskonale, że nie mamy najmniejszych szans.

Siwczyk trafnie zauważył: ”Pamięć operacyjna to pokaz sztuki poetyckiej na najwyższych obrotach zaangażowania i eskapizmu jednocześnie. Ewidentnie wiersze te wchodzą w zwarcie z dzisiejszym stanem świata. A stan ten okazuje się ”awaryjny”.

A pamięć operacyjna nasza i naszego świata wkrótce się zawiesi. Zostanie czarna dziura. Dosyć przerażająca konstatacja? I owszem, ale podana na zimno bez krzyków i zbędnej gestykulacji.W formie tak prostej, że aż bolesnej. 

Ewa Lipska, (ur. 1945) – jedna z najwybitniejszych poetek współczesnych należąca do generacji Nowej Fali. Zawsze jednak osobna, tak jak osobna i wyrazista jest jej dykcja poetycka, nieufność do „zastanego” języka, błyskotliwa metaforyka, gęstość znaczeń, paradoks. Autorka tekstów piosenek, felietonistka. Współzałożycielka, redaktorka i współpracowniczka kilku pism (m.in. miesięczników „Pismo”, „Kraków”). Przez wiele lat pracownik polskiej dyplomacji w Austrii. Uhonorowana prestiżowymi nagrodami za twórczość literacką, w tym Nagrodą Literacką Gdynia za tomik Pogłos. Uczestniczka międzynarodowych festiwali literackich oraz pobytów stypendialnych (USA, Niemcy). Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz członek polskiego Pen Clubu i Polskiej Akademii Umiejętności.