„Sól” wznowiona

Wiersze Wisławy Szymborskiej z roku 1962 w ogóle się nie zestarzały. Chociaż w szkole karmiono nas intensywnie „ciężkimi norwidami”, to proces banalizacji oryginalnych fraz noblistki nie nastąpił. „Wieczór autorski” czy „Konkurs męskiej piękności” to teksty znane ale nie wyczerpane. Zawsze ważne. Dlatego wznowienie „Soli” (Znak)  uważam za doskonały pomysł – pisze Piotr Kępiński. 

Chociaż niektóre wiersze z tomiku żyły przez dekady swoich życiem i ukazywały się w różnych zbiorach i antologiach, to „Sól” po latach czytana na nowo zdaje się być objawieniem. Nawet te znane teksty, w otoczeniu zapomnianych „sierot” zyskują i to bardzo. Przypominam sobie „Wodę”, obok „W rzece Heraklita”. Antyk przy baroku, barok towarzyszący prehistorii. Szymborska w „Soli”, w zaledwie trzydziestu dwóch wierszach, odtworzyła historię naturalną i kulturalną świata. Zaczęła od małpy, skończyła na kamieniu. 

Dzisiaj bardzo kibicujemy takim tematom. Zachwycamy się, że nareszcie obecne. Zapominamy, że były obecne, bardzo wcześnie, dzięki Szymborskiej. No, ale z drugiej strony święty Franciszek może być uznany za prekursora Zielonych. Nic zaskakującego. 

Ironiczny i gorzki wiersz o „Małpie” zyskuje jednak dzisiaj inny wymiar. Przed kilkoma dekadami był tylko zaczynem do rozważań. Dzisiaj w Stanach całkiem na poważnie toczą się poważne dyskusje o tym, kto jest np. właścicielem praw autorskich do zdjęć wykonanych przez szympansa. 

„W bajkach osamotniona i niepewna 

wypełnia wnętrza luster grymasami, 

kpi z siebie, czyli daje dobry przykład 

nam, o sobie wie wszystko jak uboga krewna, 

chociaż się sobie nie kłaniamy”. 

Jednak najbardziej, bodaj, poruszającym wierszem z „Soli” pozostaje „Obóz głodowy pod Jasłem”. Jeden z przykładów, na tle trzydziestu jeden innych, co potrafi człowiek. 

Ten obóz istniał naprawdę. Frontstalag i Zwangsarbeitslager w Szebniach był niemieckim obozem dla jeńców radzieckich, Polaków i Żydów. To przejmujące świadectwo ciszy po zbrodni wręcz obezwładnia. Szymborska pisząca o tematach związanych czy to z ludzką niemocą czy też z mocą prowadzącą do zbrodni, nie ma sobie równych. Zero patosu, zero pretensji. Czysty opis tych, których już nie ma. 

Historia zaokrągla szkielety do zera.

Tysiąc i jeden to wciąż jeszcze tysiąc.

Ten jeden, jakby go wcale nie było:

Płód urojony, kołyska próżna,

Elementarz otwarty dla nikogo,

Powietrze, które śmieje się, krzyczy i rośnie,

Schody dl pustki zbiegającej do ogrodu,

Miejsce niczyje w szeregu.

Wisława Szymborska debiutowała w 1945 roku wierszem Szukam słowa. Jej poszukiwania zaowocowały 13 tomikami wierszy: „Dlatego żyjemy” (1952), „Pytania zadawanie sobie” (1954), „Wołanie do Yeti” (1957), „Sól” (1962), „Sto pociech” (1967), „Wszelki wypadek” (1972), „Wielka liczba” (1976), „Ludzie na moście” (1986), „Koniec i początek” (1993, 1996), „Chwila” (2002), „Dwukropek „(2005), „Tutaj” (2009) oraz – wydany pośmiertnie, niedokończony tom „Wystarczy” (2012). 

Jej wiersze przetłumaczono na ponad czterdzieści języków. 

Od 1953 do 1981 roku poetka kierowała działem poezji w „Życiu Literackim”, w tym czasie na łamach pisma zadebiutowali: Miron Białoszewski, Zbigniew Herbert, Adam Zagajewski. Początkujących autorów dowcipnie oceniała również w funkcjonującej w tygodniku poczcie literackiej. W „Życiu Literackim” w swojej rubryce polecała „Lektury nieobowiązkowe”. 

W 1983 r. rozpoczęła współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym”.

W 1996 przeżywa „tragedię sztokholmską” – zostaje uhonorowana literacką nagrodą Nobla. Odbierając nagrodę, przyznała, że najbardziej ceni dwa małe słowa: nie wiem. 

To one napędzały jej poetyckie poszukiwania. 

Wisława Szymborska zmarła 1 lutego 2012 roku w Krakowie.