To bruk

W łódzkim Domu Literatury  (w ramach  serii Biblioteki „Arterii”) ukazał się  tom wierszy Piotra Gajdy To bruk. 

O poprzedniej książce Gajdy Jakub Skurtys napisał: „Pozostał Gajda poetą intelektualnym, ważącym słowa, zanurzonym w kulturowej i estetycznej tradycji, ale obranie kierunku na Mikołów zbliżyło go do językowych wariacji Krzysztofa Siwczyka i Macieja Meleckiego, do ich długiej, przeintelektualizowanej frazy, która odbiera oddech i zmusza do wielokrotnej lektury zdanie po zdaniu. O ile jednak mikołowscy autorzy piszą teoriami i bliska im jest tekstualna estetyka postmodernistycznego wyczerpania, o tyle Gajda pisze przede wszystkim z doświadczenia, a z języka korzysta jak z narzędzia, nie rozpływając się nad jego nieujarzmionym i chaotycznym przepływem. Wraz z kolejnymi tomami postępowała alienacja podmiotu tomaszowskiego twórcy w konkretnej przestrzeni, konkretnych warunkach społeczno-ekonomicznych i doskwierającej mu, realnie oddziałującej rzeczywistości potransformacyjnej Polski. Jej obraz coraz bardziej męczył i irytował, dało się wyczuć rozczarowanie polskością, ale też zlaicyzowaną i unarodowioną formą religijności czy podniesioną do rangi narodowego symbolu ksenofobią”. 

Powyższy opis na łamach „eleWatora” uzupełniała Alicja Łukasik: „Śruba Archimedesa” Piotra Gajdy jest siódmą propozycją z serii „Białe kruki, czarne owce” – jak wiemy z lewego skrzydełka książki i, jak dowiadujemy się dalej, seria ta „ma na celu prezentację wartościowej literatury – utworów odważnych, nowatorskich, kontestujących zastany porządek rzeczy oparty na wartościach merkantylnych”. Pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy po przeczytaniu tego opisu i lekturze całości, jest taka, że muszą istnieć dwie możliwości: albo charakterystyka serii została stworzona pod Śrubę Archimedesa, albo Piotr Gajda z precyzją godną chirurgicznego skalpela powołał do życia coś, co idealnie miałoby się wpisać w istniejący już cykl. Ale jedno i drugie jest równie niemożliwe – opis serii nie powstałby tak późno (przy okazji publikacji siódmej książki), a Piotr Gajda już we wcześniejszych książkach przejawiał tendencję do diagnozowania otoczenia i demaskowania jego ułomności. Sama nazwa serii mogłaby posłużyć za najpełniejszą charakterystykę twórczości Piotra Gajdy. Jest jak czarna owca poezji, oddalająca się od stada, pozostająca trochę niezauważona czy zbagatelizowana przez główny nurt, przy czym na jego tle jest jednocześnie czymś wyjątkowym – biały kruk. Podchodzę do jej opisu z lekkim uciskiem w klatce piersiowej, ze strachem, że okażę się jednym z tych ślepców, którzy alfabetem Braille’a próbują opisać to, co widzą (tak, widzą). O nich właśnie wspomina bohater (…), dla którego „życie jest ekspozycją; jak cię widzą, tak cię piszą, ślepcy”.

Piotr Gajda (ur. 1966 r.) – Poeta. Autor książek poetyckich Hostel (Łódź 2008), Zwłoka (Łódź 2010), Demoludy (Mikołów 2013), Golem (Mikołów 2014) oraz Śruba Archimedesa (Łódź 2016). Wiersze publikował także w antologiach, m.in. w antologii Przewodnik po zaminowanym terenie (Wrocław 2016) oraz Ani ziemia jałowa, ani obiecana / Weder wüstes Land noch gelobtes (Łódź 2016). Laureat Nagrody Otoczaka 2014 przyznanej przez Jerzego Suchanka. Stypendysta Funduszu Popierania Twórczości ZAIKS w roku 2016. Jego wiersze przetłumaczono na język niemiecki.