– Zawsze byliśmy narodem, który pisał niezwykle dużo wierszy. Moim zdaniem liczba piszących i czytających jest porównywalna. Na szczęście istnieją takie nagrody jak Silesius, dzięki którym poezja przebija się do świadomości odbiorców niekoniecznie na co dzień czytających wiersze – mówi Grzegorz Jankowicz, juror Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius.
Silesius zostanie w tym roku przyznany po raz piąty. Nagroda wręczana jest w trzech kategoriach – za całokształt twórczości (100 tys. złotych), za książkę roku (50 tys. zł) i za debiut roku (20 tys. zł). Kolejne posiedzenie jury Silesiusa 16 kwietnia. Wtedy poznamy nazwisko poety wyróżnionego nagrodą za całokształt twórczości, siedem książek nominowanych do nagrody za książkę roku i trzy nominowane do w kategorii debiut roku. Zwycięzcy zostaną ogłoszeni 19 maja podczas uroczystej gali we Wrocławskim Teatrze Współczesnym.
Agnieszka Kołodyńska: Aż 111 książek zgłoszonych w trzech kategoriach Nagrody Poetyckiej Silesius to dużo, czy mało?
Grzegorz Jankowicz*: Liczba zgłoszonych książek nie jest zaskakująca. Zwykle łącznie jest ich około 100. Za to mamy więcej debiutów, bo aż 27, a to cieszy – im więcej debiutów, tym żywsza sytuacja w poezji danego języka.
Polacy piszą wiersze na potęgę, a jak z czytaniem poezji?
– Zawsze byliśmy narodem, który pisał dużo wierszy. Moim zdaniem liczba piszących i czytających jest porównywalna. Pamiętam, że kiedy piętnaście lat temu ukazała się antologia poetów Brulionu „Macie swoich poetów”, z badań jej redaktorów wynikało, że co szósty Polak pisze wiersze, oczywiście niekoniecznie jest poetą, lub nie przyznaje się, że nim jest, ale z istotnych dla siebie powodów pisze.
Poezja jest dziś prawie nieobecna w mediach. Pojawia się w nich wyłącznie przy takich okazjach, jak śmierć wybitnej poetki Wisławy Szymborskiej, czy informacji o jej testamencie. Na co dzień rzadko czytamy w mediach recenzje poetyckie, omówienia nowych tomów. A szkoda. Z tego można wyciągnąć wniosek, że poezja w Polsce podupadła, ale byłby to wniosek błędny. Poezja żyje wśród czytelników, poetek i poetów specjalistów, którzy się nią zajmują. Niepokojące jest natomiast to, że poezja staje się sprawą branżową. Na szczęście istnieją takie nagrody jak Silesius, dzięki którym poezja przebija się do świadomości odbiorców, nawet tych, którzy na co dzień nie czytają wierszy.
Jacy są debiutanci? Widać w ich twórczości jakieś trendy i modę, czy raczej starają się być oryginalni?
– Są wśród debiutantów młodzi ludzie, którzy znają się świetnie na poezji. Czytają starszych poetów i próbują ich czasem naśladować z lepszym lub gorszym skutkiem. Są też tacy, którzy szukają od razu swojego odrębnego języka i ci są oczywiście najciekawsi. Trafiają do nas debiuty młodych, którzy świadomość poetycką dopiero zyskują, dopiero zdobywają doświadczenie pisarskie. Czasem zaskakują. Potrafią zadziwić anachronicznością swojego języka, całkowicie odklejonego od aktualnej rzeczywistości poetyckiej. Czasami zadziwiają niezwykłą dojrzałością i pomysłowością języka, które są całkowicie samoswoje. Nie ma tu jednak żadnej stałej, nie sposób powiedzieć, że dominuje jakiś trend wśród debiutantów. Jest duża różnorodność. Ta część konkursu jest najbardziej nieprzewidywalna.
Czy jury toczy już dyskusję nad nazwiskiem poety, który zostanie w tym roku nagrodzony za całokształt twórczości?
– Oczywiście, że rozmowy się toczą, ale nic nie mogę zdradzić. Mogę jedynie powiedzieć, że nazwisko poety nagrodzonego za całokształt twórczości jury ogłosi 16 kwietnia.
Wśród zgłoszonych w tym roku książek znalazły się tomy poetów uznanych, niemalże klasyków. Znane nazwiska nie przeszkadzają w ocenianiu nadesłanych tomów?
– Oceniamy książki czysto. Zdobywali tę nagrodę i młodsi, i starsi, i znani, i mniej znani poeci. Jedyny wymóg to napisanie dobrej książki poetyckiej. Jury podchodzi do wszystkich w sposób całkowicie otwarty i merytoryczny. Jeśli książka młodego autora zasłuży na Silesiusa, to go wyróżnimy.
Książek do czytania jako jury macie sporo. Wielu z nich nie znajdziemy w sieciowych księgarniach. Dlaczego w Polsce poezję wydają często małe oficyny?
– Przed nami czas na uzupełnienie lektur, bo każdy z członków jury cześć z tych książek zna. Od ko}ca lat 90. ubiegłego wieku obserwujemy nasilający się proces uniszowienia wydawnictw poetyckich. Duże wydawnictwa coraz rzadziej wydają poezję, szczególnie ciężko przebić się do nich debiutantom. Małe i mało znane wydawnictwa wydają wiersze z powodu misji lub pasji ludzi w nich pracujących. Trzeba podkreślić, że ci mali wydawcy są niestrudzeni w pracy na rzecz poezji.
Grzegorz Jankowicz (ur. 1978) – polski filozof literatury, krytyk, filolog, eseista, redaktor i tłumacz. Współpracownik Centre for Advanced Studies in the Humanities UJ. Na język polski przekładał teksty m.in. R. Firbanka, G. Pereca, R. Rorty’ego, S. ŽiŽka i G. M. Flynna. Na antenie TVP Kultura jest jednym z gospodarzy programu „Czytelnia”, a w programie „Poezjem” prowadzi autorski cykl „Nasłuch”. Był redaktorem serii krytycznoliterackiej „Punkt Krytyczny” czasopisma „Studium”. Wykładał m.in. literaturę polską na Uniwersytecie Indiana w Bloomington. Współpracuje z Fundacją Korporacja „Ha!Art”, której jest wiceprezesem i dla której redaguje dwie serie „Linia krytyczna” i „Proza obca”. Redaktor działu kultura „Tygodnika Powszechnego”. Juror Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej SILESIUS. Dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Festiwalu Literatury im. Josepha Conrada. Mieszka w Krakowie.