Piotr Kępiński o nagrodzie Nike, Rymkiewiczu, Świetlickim i Vardze
Nagrody Nike w przeszłości nie odebrał Tadeusz Różewicz (wiek i alergia na nagrody) i Jarosław Marek Rymkiewicz (alergia na Michnika). Wybitni twórcy czeki jednak przyjęli. I dobrze. Dlaczego nie? Nie kryli się z tym zupełnie. Nie widziałem w tym niczego niestosownego. Przeciwnie.
Jean Paul Sartre na chwilę przed przyznaniem mu nagrody Nobla napisał list w którym uprzejmie poprosił Akademię, by nie brała jego kandydatury pod uwagę. List gdzieś się zapodział. Bałagan musiał w Akademii panować. I w efekcie autor „Mdłości” jednak Nobla dostał. Ale odmówił przyjęcia lauru. Wszakże po paru miesiącach napisał Sartre do Akademii kolejny list: że on wprawdzie odmówił przyjęcia nagrody ale skoro już ją dostał, to uprzejmie prosi o wypłacenie honorarium. Kasy jednak nie dostał. Nikt też chyba oficjalnie mu nie odpisał. Pewnie znowu jego list gdzieś się zapodział.
Marcin Świetlicki zaapelował parę dni temu o to, by anulować nominację jego książki do nagrody Nike, za tom wierszy „Jeden”. Argumentował to tym, że nie życzy sobie być „honorowanym przez instytucję, która wytoczyła proces poecie Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi za jego obelgi pod adresem tejże” – (cyt. za tekstem Krzysztofa Vargi, Gazeta Wyborcza).
Varga w swoim ciekawym tekście w Gazecie Wyborczej polemizuje ze Świetlickim, że Agora wcale nie prześladowała Rymkiewicza za jego twórczość a proces walnęła mu za słowa, które wypowiedział jako obywatel. „Cała sprawa z poezją nic wspólnego nie miała”. Sugeruje zatem Varga, że Agora była taka łaskawa, że za same wiersze poety nie pozwała, ani nawet za jego publicystykę tylko za jego wypowiedzi (a przecież w swoich esejach JMR pisze mniej więcej to samo).
Ale nie chodzi tutaj o to co Rymkiewicz powiedział. Nie ma znaczenia czy miał rację, czy nie. Z Rymkiewiczem w ogóle się nie zgadzam. Nie zgadzam się jednak też ze stylem pozywania do sądu poetów, czy publicystów za ich opinie. Rymkiewicza trudno oddzielić toporem od jego poezji i esejów. Jest sens by upokarzać go sądem? Skoro był jeden precedens, może będzie i następny?
Varga porównuje Świetlickiego do Sartre’a. I z sensem i bez. Nike to nie Nobel. Świetlicki to nie Sartre. Jak napisałem – o czym Varga zapomniał w swoim tekście, francuski klasyk jednak pokornie o kaskę po przyznaniu mu Nobla poprosił, chociaż nagrody odmówił. Świetlicki – wycofał się z uczestnictwa w Nike zawczasu, nie uchylając sobie furtki. Jest różnica? Ano jest. Skandal? W ogóle. Decyzja poety, który w pewnych okolicznościach poczuł się nieswojo. I zaprotestował. Bo nie zgadza się na dyktat. Bo nie zgadza się z polityką. Bo może to zrobić. I tyle.
(fot. Patryk Lewandowski, wikimedia)