Minęła właśnie 125 rocznica urodzin Anny Achmatowej. I z tej okazji w „Argumientach i Faktach” ukazał się „esej” znanej aktorki Ałły Demidowej, która od lat jeździ po całej Rosji z monodramami opartymi na podstawie wierszy autorki „Requiem”.
Esej jak esej. Trochę faktów i ciekawych anegdot. Ale przesłanie tekstu już znacznie ciekawsze. Demidowa zadała w nim interesujące pytanie: dlaczego Achmatowa bała się swoich wierszy? Odpowiedź jest prosta. Według Demidowej, która na co dzień, jak się domyślamy nie para się historią literatury, Achmatowa była Kassandrą, wieszczką. Co napisała od razu się sprawdzała. A sprawdzały się tylko i wyłącznie złe rzeczy.
Pewnego razu kiedy poetka jechała pociągiem w roku 1921, postanowiła zapalić papierosa. Nie miała jednak zapałek. W korytarzu zobaczyła grupę żołnierzy. Poprosiła. Niestety oni też nie mieli. Wpadła zatem na pomysł „poetycki” można napisać. Otóż, postanowiła zapalić papierosa od iskier, które sypały się z parowozu. Żeby to zrobić musiała się niebezpiecznie wychylić z wagonu. Żołnierze krzyczeli, odradzali. Achmatowa w końcu zrezygnowała. Poszła do przedziału, położyła się i przyszedł jej do głowy wiersz, który poświęciła swojemu mężowi Nikołajowi Gumilowowi: „Nie będziesz już wśród żywych”. I po paru dniach Gumilow próbował popełnić samobójstwo. Jak sugeruje Demidowa z tego właśnie powodu Achmatowa spaliła część swoich wierszy.
Achmatowa w Rosji to dzisiaj ciągle legenda. Rocznica jej urodzin została odnotowana przez wszystkie większe gazety. Demidowa przytacza jednak anegdotę, która trochę niepokoi. Otóż, po jednym ze swoich występów w trakcie których czytała wiersze Achmatowej schodząc do garderoby, usłyszała rozmowę dwóch modnie ubranych młodych dziewczyn: było super, fantastycznie. Ale ona czytała swoje własne wiersze?