Polecamy pierwsze pełne polskie wydanie poezji Georga Trakla (1887-1914), austriackiego poety, który w przejmujący sposób wyraził przed pierwszą wojną światową i u jej początku świadomość zmierzchu świata, a zarazem dramat losu osobistego, klęskę i zagładę rodu.
Książkę opublikował Instytut Mikołowski. Autorem przekładu i opracowania jest Andrzej Lam.
Wiersze Trakla dzięki swojej sile profetycznej i nowatorstwu języka poetyckiego w znacznym stopniu wpłynęły na rozwój poezji XX wieku, formując kierunek zwany ekspresjonizmem.
Ostatnie miesiące życia poety na zawsze związały jego biografię z ogarniętą pożarem wojny Galicją i z Krakowem. Niemożliwa do spełnienia miłość, odczucie nieodpartego piękna świata również w jego grozie naznacza tę poezję egzystencjalnego tragizmu ciepłem czującego serca i nadaje jej rysy głęboko ludzkie.
Obecne wydanie przynosi przekłady wszystkich utworów poetyckich autora „Heliana”, łącznie ze spuścizną rękopiśmienną, wersjami tekstów opublikowanych i wariantami wierszy niedrukowanych za życia autora. Przeznaczone jest, jako jedyna poza macierzystą Austrią tak obszerna prezentacja poezji Trakla, dla licznych w Polsce jej znawców i miłośników.
Rainer M. Rilke o Traklu:
Dopiero wczoraj wieczorem zauważyłem na okładce: Trakla „Helian” â i dziękuję Panu szczególnie za tę przesyłkę. Każde poddanie tonu i każde jego rozwinięcie odznacza się w tym pięknym utworze niewypowiedzianą słodyczą, a wyjątkowo przejmujący stał się on dla mnie przez swoje wewnętrzne odstępy, jakby był zbudowany na pauzach, parę palików wokół bezgranicznej bezsłownej przestrzeni: tak stoją te wersy. (…) Postać Trakla należy do mitycznych w rodzaju Linosa; uchwyciłem ją instynktownie w tych pięciu objawieniach „Heliana”.
Tymczasem otrzymałem Sebastiana we śnie i sporo już przeczytałem: przejęty, zdumiony, zamyślony i bezradny; widać bowiem od razu, że warunki inicjacji i finalnego brzmienia tych utworów były jedyne i niepowtarzalne, jak okoliczności, z których rodzi się sen. Wyobrażam sobie, że nawet ktoś blisko stojący wciąż jeszcze doświadcza tych obrazów i wejrzeń, jakby były odciśnięte na szybach, podobnie jak widziałby to ktoś postronny: albowiem przeżywanie Trakla rozwija się jakby w odbiciach zwierciadlanych i wypełnia całą swoją przestrzeń, do której nie można wejść, jak do przestrzeni w lustrze. (Kimże on mógł być?)
(Z listów do Ludwiga von Fickera)