Prezentujemy 4 wiersze z tomu Studium przypadku Jakobe Mansztajna – laureata „Silesiusa” 2010 za debiut. Książkę opublikowało Poznańskie Wydawnictwo WBPiCAK .
Jakobe Mansztajn (ur. 1982) – poeta, bloger. Autor tomiku Wiedeński high life (2009), za który otrzymał Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius 2010 w kategorii debiut roku oraz nominację do Nagrody Literackiej Gdynia w kategorii poezji. Ponadto jest laureatem plebiscytu Gazety Wyborczej Sztorm Roku 2010 w dziedzinie literatury, a także nagrody im. Andrzeja Walentynowicza (za projekt K3 Sopot Slam). Publikował m.in. w Tygodniku Powszechnym, Odrze, FA-arcie, Lampie, Ricie Baum. Tłumaczony na wiele języków, m.in. na francuski, białoruski, hebrajski, angielski, norweski.
Studium przypadku
w ’94 czołgamy się pod meblami. znajdujemy
ząb i karteczkę (autor nieznany). napisano:
zaczekaj na mnie, wrócę później i wszystko
ci wyjaśnię. to tyle, jeśli chodzi o ’94.
w ’97 nadal jesteśmy zajęci sobą.
przychodzi pierwsze umieranie. na pytanie
o życie wieczne matka odpowiada: pobaw się
matchboxem. pamiętam, bo mieliśmy z bratem
tylko jednego matchboxa. w ’99 przenoszę
skrzynki z butelkami. za odłożone kupuję
pierwszą w życiu nokię. od niedawna drży
mi ręka. w sierpniu 2013 zaczyna mi się ruszać
ząb. kilka tygodni później przychodzi
sms z nieznanego numeru: przepraszam,
że tyle to trwało, będę za chwilę. gdybym był
przesądny, zaklaskałbym – ale nie jestem.
Nastoletni Paul Celan wchodzi w nowy tydzień II
najtrudniejsze są poranki, a więc bujam się
jak krzesło nad dymiącą popiołką i papierosem
wypalam dziury w ceracie, mówię sobie:
paul, jeszcze nigdy nie chciałeś umrzeć
tak bardzo jak teraz, i że to niepoważne,
to nic poważnego, ceratę można kupić nową.
wczoraj zadzwoniła matka, była przejęta,
w radio znów trąbią o wojnie. powiedziałem:
we mnie wojna spokojna, matulu, na razie
liczę dziury w całym, odezwę się później.
nie odezwę, to nasza ostatnia rozmowa.
i mówię sobie: paul, ceratę można kupić nową.
O duszy
ze schodów padamy sobie w ramiona. sześć,
może siedem lat, słowem – mnóstwo rzeki
pod tym mostem. bistro, szybki krupnik, kilka
ławeczek na trasie i już opowiadasz o smokach
w duszy żarłocznych i książkach, których
nie napisałeś pod moją nieobecność. idziemy
przez rzekę po kamieniach, park oliwski,
cmentarz, korowód wspomnień, a na końcu
jest mieszkanie – zła szkatułka, skąd się wylęgają
sny. mówisz: stąd się wzięliśmy, pamiętasz?
tutaj pierwszą zrobiliśmy wódkę, tutaj poszedł
pierwszy lolek, na tej sofie nieudolnie
pieprzyliśmy koleżanki z klasy, z tego okna
wypadł jacek i się zabił. z tego okna wypadł
bęc na chodnik. w tym pokoju, w tym mieszkaniu
smok trzygłowy się narodził. słowem – mnóstwo
rzeki pod tą ziemią i w tych żyłach ciągle
przeszłość szumi jak zepsute radio. mówisz:
tyle wspomnień, taki czar. a nasze dusze smutne
mają pyski. leżą na dywanie, wyją. nie dają żyć.
Piosenka nocnych wioślarzy I, czyli Nemeczek w opałach
na początku mieliśmy tylko formę, była jasna
noc i staliśmy wsparci o murek. fasady budynków
były gładkie i przyjemne, mówiliśmy:
noc jest gładka i przyjemna jak te fasady.
mówiliśmy: nie ma takiej siły, i rzeczywiście
nie było takiej siły, która zrzuciłaby nas z ciepłego
jak krew krawężnika. ale wszystko działo się
tak szybko, jedna stacja, druga stacja,
ulicę stopniowo wypełniało szaleństwo.
mówiliśmy wtedy: przyjdź i wypełnij nas,
ziemio, nawet jeśli to oznacza coś złego.
a potem ziemia wezbrała i zaczęła nas wypełniać