Urodził się w Warszawie 1 maja 1900 roku. Zmarł w 1967 roku w Antony, w USA. Był jednym z najwybitniejszych poetów polskich.
Aleksander Wat w czasie studiów związał się z poetami z kręgu futuryzmu dadaizujacego, w tym roku ukazał się poemat JA z jednej strony i Ja z drugiej strony mopsożelaznego piecyka. W czasie wojny z boleszewikami wstąpił ochotniczo do wojska, pomimo otwarcie pacyfistycznych poglądów. W latach 1921–1922 był redaktorem czasopisma „Nowa Sztuka”, a w latach 1924–1925 „Almanachy Nowej Sztuki”. W 1924 wstąpił do Związku Literatów Polskich, w 1926 przebywał w Paryżu. W tym samym roku ukazuje się jego opowiadanie Żyd Wieczny Tułacz, a także zbiór opowiadań Bezrobotny Lucyfer, poznaje się wówczas z Andrzejem Stawarem – znajomość ta zapoczątkowuje okres fascynacji marksizmem w życiu Wata.
Jego życiorysem można byłoby obdzielić kilka osób. Przed wojną siedział wielokrotnie w więzieniu, m.in. w Berezie Kartuskiej.
19 listopada 1939 roku podpisał oświadczenie pisarzy polskich witające przyłączenie Zachodniej Ukrainy do Związku Sowieckiego. W styczniu 1940 został aresztowany wraz z m.in. Broniewskim i Peiperem przez NKWD.
Wkrótce w Czerwonym Sztandarze ukazał się artykuł uzasadniający aresztowanie trzech pisarzy pt. Zgnieść gadzinę nacjonalistyczną.
W więzieniu przebywał do 20 listopada 1941 roku. Więziono go m.in. we Lwowie następnie zesłano do Kazachstanu.
Po powrocie z ZSRR, pracował w Polsce, następnie we Włoszech, żeby potem osiąść na stałe w USA.
Wtedy to udzielił Miłoszowi serii biograficznych wywiadów, które ukazały się jako „Mój wiek”. Wrócił jeszcze na chwilę do Francji, w celach terapeutycznych wyjeżdżał na Majorkę, gdzie napisał ostatni tom wierszy Ciemne świecidło. Przez cały ten okres nękały go ostre bóle głowy, z ich powodu 29 lipca 1967 roku popełnił samobójstwo poprzez przedawkowanie leków przeciwbólowych.
A my przypominamy niezwykłą książkę Wata, która została niedawno opublikowana przez wydawnictwo Austeria (w 1000 ręcznie numerowanych egzemplarzy).
Oto co pisze o „Bezrobotnym Lucyferze” Jan Zieliński: „28 kwietnia 1954 Aleksander Wat natrafia, zapewne w jednym z warszawskich antykwariatów, na egzemplarz Bezrobotnego Lucyfera z 1927 roku. Poeta kupuje utraconą książkę, […] wprowadza wiele interesujących poprawek, które zostaną wykorzystane w wydaniu powojennym, uszczuplonym o dwie opowieści zakwestionowane przez cenzurę. W roku 1963 Jan Lebenstein przeczytał Bezrobotnego Lucyfera i wpadł w zachwyt. Namacalnym tego zachwytu świadectwem jest fakt, że zilustrował poszczególne opowiadania, a książkę opatrzył masywną oprawą w lucyferycznej, czarno-czerwonej tonacji. […] Wzbogacony przez siebie egzemplarz „diabelskiej księgi” wręczył zapewne poecie w upominku gwiazdkowym. Dziś oba egzemplarze ukazują się w jednym wydaniu w podobizmie fototypicznej. Do tekstu wydania przedwojennego, pełniejszego, a dodatkowo wzbogaconego rękopiśmiennymi poprawkami Wata i jego dedykacjami, dla żony i dla Lebensteina, dodano z unikatowego egzemplarza wydania powojennego ilustracje Jana Lebensteina. Powstała w ten sposób nowa całość zawierająca nieocenzurowany tekst książki z poprawkami autora i przylegające do tego tekstu jak rękawiczka ilustracje. Dwa w jednym”.
Aleksander Wat: wiersz ostatni
Schodzenie
schodzenie
ciągle schodzenie
I żebym to ja sam!
w zaciszu, po ciemku.
Te przede mną, za mną
obok nogi
przeganiają
ten stukot butów, to dudnienie
w metro Châtelet?
Tylko jeden nieruchomy
beznogi akordeonista charon.
I gdzie ja się zabłąkałem?
Eurydyce? Eurydyce?
Schodzenie
Schodzenie
ciągle schodzenie
ciągle w dół
schodzenie
a jutro stwierdzą
to tylko trzy łokcie pod ziemią.
Antony, 31 maj 1967.
Tytuł nadała wierszowi Ola Watowa.