Do niedawna mieszkał w Paryżu, ale przeniósł się do Wilna, nie tylko z powodu prowadzonych przez siebie przedsiębiorstw. Ale przede wszystkim z sentymentu. Mało kto wie, że w Wilnie mieszka praprawnuk Adama Mickiewicza, Roman Gorecki-Mickiewicz.
Żeby było jeszcze ciekawiej Mickiewicz, kandydował we wczorajszych wyborach do rady miejskiej Wilna, bynajmniej nie z listy AWPL (Akcji Wyborczej Polaków na Litwie) tyko z listy Litewskiego Związku Wolności (Lietuvos laisvės sąjunga) Artūrasa Zuokasa, głównego przeciwnika lidera AWPL, Waldemara Tomaszewskiego.
Kilka dni temu został nawet pogoniony ze swoimi ulotkami z Domu Polskiego w Wilnie.
Oto co o Wilnie opowiadał Mickiewicz „Kurierowi Wileńskiemu”:
„Czuję się tu komfortowo, przede wszystkim dlatego, że podobnie jak moi przodkowie, bardzo cenię wolność. A tu czuję się wolny. Mogę poświecić trzy dni tygodniowo na pracę społeczną w szkole córki i nie zajmować się niczym innym. Poza tym Wilno to wyjątkowe miasto. Jest to bodajże jedyna stolica europejska, w której większość mieszkańców, którzy tu się urodzili i wyrośli, na co dzień z łatwością posługują się trzema językami — litewskim, polskim i rosyjskim. Nie istnieją tu problemy językowe. Gdy tu przyjechałem, nie znałem języka litewskiego. Osoby, z którymi się spotykałem, były na tyle tolerancyjne, że nigdy nie odczułem bariery językowej.
Co Pana córka wie o swoich przodkach?
Gdy widzi portrety czy wileński pomnik Adama Mickiewicza, mówi, że to jest jej dziadek Gilles, czyli mój ojciec. Tak są podobni. Zna trochę język polski, bo miała opiekunkę Polkę. Mówi świetnie po francusku, litewsku, trochę po angielsku.
Sprezentował Pan maskę pośmiertną Mickiewicza wileńskiemu muzeum imienia poety?
Była to jedna z pamiątek, jakie zachowały się w moim rodzinnym domu. W dzieciństwie spałem w XIX-wiecznym paryskim łóżku Adama Mickiewicza. Sprezentowałem je poznańskiemu Muzeum Literatury”.