Adam Wiedemann to poeta i pisarz uznany, nagradzany. Jego zbiór wierszy „Z ruchem” został nominowany w kategorii „Książka roku”. To już druga nominacja tomu tego autora do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”.
Adam Wiedemann od lat wzbudza zachwyty krytyków różnych generacji i o różnych upodobaniach estetycznych. To nie dziwi. Autorowi „Z ruchem” udało się pogodzić w swoich wierszach różne tradycje. Jak celnie zauważył Michał Szymański (dwutygodnik.com): „Jeśli awantura, jaka wybuchła po wystąpieniu Andrzeja Franaszka, naprawdę podzieliła czytelników poezji w Polsce na zwolenników „wierszy dla świata” i „wierszy dla samych siebie”, to Wiedemann, poeta wyślizgujący się, jakoś godzi zwaśnione strony, udowadniając, że wiersz lingwistyczny potrafi być egzystencjalnie użyteczny i vice versa”.
ADAM WIEDEMANN:
Książka „Z ruchem” nazywa się tak, jak się nazywa, gdyż zawiera wiersz „Ruch” i jest on jej centralnym punktem, ośrodkiem krystalizacji, wokół którego grupują się pozostałe wiersze, wcześniejsze i późniejsze, tworząc jak gdyby skorupę czy też osłonkę, tak czy owak dochodzimy do metafory jajka, która obejmuje również nasz Układ Słoneczny, oczywiście w wersji ptolemejskiej, czyli z Ziemią pośrodku, aczkolwiek również Słońce znajduje się w ciągłym ruchu, jego powierzchnia wyraża a to niechęć, a to zatroskanie, w przeciwieństwie do nieruchomej, zastygłej twarzy Księżyca.
Wydaje mi się zatem, że jest to książka raczej słoneczna, jasna, dążąca do obiektywizacji złego na zasadzie, że „zdarza się, bo nie zdarzyć się nie może”. Trudno rzecz jasna odtworzyć wszystkie zamiary, jakie towarzyszyły pisaniu rozciągniętemu na trzy lata, zawsze to jednak była chęć stworzenia czegoś najpiękniejszego na świecie, co może nie w każdym przypadku, ale niekiedy miało się to poczucie, że w danej chwili nic piękniejszego nie zostało stworzone, chociaż co my tam wiemy.
Jesteśmy wiedzącymi, tak napisałem, wiemy jak gdyby coraz więcej, chociaż ta nasza wiedza dotyczy raczej struktur istnienia, którego materia wciąż pozostaje przed nami ukryta, sami ją ukrywamy, choć ona w domu rośnie jak na drożdżach i w końcu się wydostaje w postaci jakiegoś skandalu, szaleństwa bądź pogrzebu. Ale miałem tu pisać o swojej książce, na youtubie filmiki są z ruchem albo bez ruchu, moja jest z ruchem.
POCZĄTKI są zerwaniem. Gryzą
swoją własną smycz, ale skąd mają
wiedzieć, że ona jest ich sprzętem? Żar
leje się z nieba, lecz musimy pamiętać,
że jest tam piec, nikt nie dokłada
do niego bierwionek, on się dopala
na naszych oczach pełnych raczej
łez niż oczekiwań, przyjazne promienie
muskają nasze ciała, bez ciał
nie można by się obejść, to wszystko,
co ryczy, piszczy, to są ludzie. Oni
śpiewają, grają, wysyłają swoje
drobne, pokątne esemesy, żeby
zabrzmiała, hmm, symfonia. Ona jest
jak zwykle niedoskonała, ptaki
puszą się, żeby zachować własne
ciepło, na starych obrazach widzimy
szczygły nadziane na ruszt, kto dziś
pamięta smak potrzeszcza, bekasa?
Czy one muszą znów żyć po nic?
Czy jeszcze w ogóle muszą po coś żyć?
Przybywa pytań, ale w jeszcze
szybszym tempie przybywa odpowiedzi,
jesteśmy wiedzącymi, nie przejmujemy się
zawartością strumienia, który nas obmywa.
Zły sąsiad wskazuje na dobrego sąsiada,
nie da się skłócić wszystkiego ze wszystkim.
Warszawa, 7.8.2011
Ruch
Tymi komplikacjami wprowadzam świat w ruch,
myśli maszyna, bo maszynie ruch
zdaje się nieodzowny, choć są też maszyny,
które stoją bez ruchu i jedynie myślą.
Jedynie myślą świat został wprowadzony
w ten ruch, który prowadzi go wciąż w to samo miejsce,
nieważne bowiem miejsce, gdzie liczy się ruch,
miejsca są pierwsze z brzegu, ruch jest nieodzowny.
Weźmy chociażby rower, po co mu ten ruch,
skoro sam rower nigdzie by się stąd nie ruszył,
leżałby tu i rdzewiał, stałby tu i rdzewiał,
tymczasem dokądś zmierza, skręca tam za róg,
a za rogiem jest sklep, którego ruch
odbywa się wewnętrznie, rower tam nie wjeżdża,
podobnie jak warzywa, co leżą na zewnątrz,
bo już zakończył się ich etap ruchu
od centrum ku obrzeżom, teraz będą zmierzać
w stronę kuchni, którą się ostro jara cały świat,
choć można żyć bez kuchni, życząc sobie
wszystkiego na surowo, surowy jest ruch
prowadzący od świata w stronę braku świata.
Skąd to życzenie braku? Czyżby świat
nie dawał sobie rady z ruchem? Czyżby ruch
był tylko wypadkową poniesionych strat?
Groningen, 23.7.13
Labrador
Piątek wieczór, samolot siada na gałęziach,
którym wystarcza byle powiew. Stanowczość,
z jaką dociera słowo, rozmywa się w sformułowaniach.
Mijasz głosy rozpaczy opatrzone zdjęciem
(zginęła suczka), luźne dowody na cokolwiek
podchodzą dość nieufnie, obwąchują. Lata mól.
Czy może to złudzenie? Jego życiem
nikt już się dziś nie zajmie. Kiedyś nawet na papieży
wybierano osoby z półświatka, to one decydowały,
co możesz zjeść lub wypić, czuły się niezwykle
ważne, potępione. Chyba już tak nie jest,
choć struktury dyskursu nie uległy zmianie
i komu powiesz spieprzaj, ten zostanie,
będzie cię wspierał, wszystko ci podpowie,
wszystko zaśpiewa, zgłosi, wszystko zmierzy,
a kiedy go zabraknie, będziesz szalał.
I komu jeszcze czego? Na imprezy
chodzisz ostatnio, jakbyś szedł na ścięcie
i trochę cię zdumiewa, że się na nich tak wspaniale
odprężasz. Obowiązek rozkoszy, przymus lotu, stały
przemiał warunków, jakie życiu stawia
wrotycz, morszczyn i goście. Wyluzuj, jesteś życiem,
twój głos rozbrzmiewa w próżni, twoje pięści
otwierają się w nocy, żelazny podręcznik
zasad nie został do końca zaakceptowany.
Cały czas myślisz, masz przyjemność
z myślenia, zostań przy tym, kłamie
ten, kto powtarza związki, kto wącha
pierwiosnki, tnie gałązki. Świat pełen jest
ukrytych zagrożeń, więc skup się: Była duża, biała.
Warszawa, 21.3.14
Adam Wiedemann, Z ruchem, Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury, Poznań 2014.
Adam Wiedeman urodził się w 1967 roku w Krotoszynie, poeta, prozaik, krytyk literacki i muzyczny, tłumacz z jęz. ukraińskiego, słoweńskiego oraz angielskiego, malarz i rysownik. Wydał siedem tomów wierszy: Samczyk (1996), Konwalia (2001), Kalipso (2004),Pensum (2007), Filtry (2008), Dywan (2010), trzy książki prozatorskie Wszędobylstwo porządku (1997), Odpowiadania (2011), Sęk Pies Brew (1998), zbiór zapisów onirycznych Sceny łóżkowe (2005) oraz tom wierszy zebranych Czyste czyny (2009). W 2008 r. otrzymał Nagrodę Literacką GDYNIA, w kategorii poezja, za tom poetycki Pensum, który był także nominowany do „Silesiusa” 2008. Laureat Nagrody im. Kościelskich (1999), trzykrotnie nominowany do nagrody NIKE. Mieszka w Warszawie.
foto. Michał Placzek/Wikipedia