Najnowszy arcyciekawy numer Zeszytów Literackich poświęcony został Stanisławowi Barańczakowi o którym piszą poeci i pisarze, którzy bardzo dobrze znali poetę. Wśród autorów tego zbioru znajdziemy m.in. Julię Hartwig, Czesława Miłosza, Josifa Brodskiego, Leszka Kołakowskiego, Wisławę Szymborską, Adama Michnika i Zbigniewa Herberta.
Barańczak zmarł 26 grudnia ubiegłego roku. A urodził się w Poznaniu w roku 1946. Jego rodzice – Jan i Zofia Barańczakowie – byli lekarzami. Siostra poety, Małgorzata Musierowicz, jest popularną autorką książek dla młodzieży. Barańczak w roku 1965 roku ukończył liceum, po czym rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. W tym czasie pełnił funkcję kierownika literackiego studenckiego teatru Ósmego Dnia. Był członkiem grupy literackiej „Próby” w latach 1964-68. Zadebiutował w miesięczniku „Odra” w roku 1965 wierszem „Przyczyny zgonu”. Natomiast w 1968 ukazał się jego pierwszy tomik wierszy zatytułowany „Korekta twarzy”.
Następnie ukazały się kolejne książki m.in. „Jednym tchem” (1970), Dziennik poranny. Wiersze 1967-1971″ (1972).
Barańczak przez cały okres studiów oraz pracy na uniwersytecie zajmował się krytyką literacką. Publikował w wielu czasopismach literackich, m.in. w „Nurcie” (1965-75), „Odrze” (1967-75), „Twórczości” (1968-76). Był autorem manifestów pokoleniowych (wśród nich „Nieufni i zadufani”) pisarzy, którzy debiutowali po ’68. Dużą część jego dorobku twórczego zajmuje praca przekładowa z języka angielskiego (m.in. Donne, Cummings), rosyjskiego (m.in. Brodski) i litewskiego (Venclova).
W czasach PRL był aktywnym działaczem opozycyjnym. W 1976 należał do współzałożycieli Komitetu Obrony Robotników (KOR) – komitet ten odegrał istotną rolę w walce o demokrację. Barańczak złożył również podpis pod tzw. „Listem 59”, będącym protestem intelektualistów przeciwko poprawkom do Konstytucji PRL, które ograniczały suwerenność Polski. Poza tym podpisał się pod listem do intelektualistów zachodnich w sprawie represji wobec strajkujących robotników.
Życiorys Barańczaka to kawał historii współczesnej historii Polski i literatury. Dlatego teksty zamieszczone w Zeszytach (autorów czasami już nieżyjących) czyta się z rosnącym zaciekawieniem.
Tak w 1983 roku pisał Herbert do Barańczaka: „[…] Dziękuję Ci serdecznie za list i przesłanego mi łaskawie „Uciekiniera z Utopii” […]. Dialog z Tobą musi z konieczności przypominać dialog żaby z Linneuszem. Wiedz, proszę, że żaba jest Ci wdzięczna, żeś zechciał wyjaśnić jej niejasną anatomię, fizjologię i kumkanie. W szczególności żaba jest wdzięczna, żeś ją wyprowadził z pustyni „klasycystów”, przywrócił wyobraźnię zmysłową, zauważył jej (żaby) niechęć do moralizatorstwa, nienawiść do utopii, a także usytuował trafnie między biegunami dziedzictwa i wydziedziczenia. Gdyby można było wybierać jednego tylko Egzegetę, wybrałbym bez wahania Ciebie […].
Mój Drogi Linneuszu, raz jeszcze żaba dziękuje Ci za Twój trud. Gdybym był młody, zniszczyłbyś mnie świetnością swojej analizy, bobym się wiecznie zastanawiał, czy to, co robię, zgadza się z tym, co powiedział Staszek”.
Adam Zagajewski w swoim szkicu przypomina sobie: „Przypadek sprawił, że widziałem Stanisława i Annę w Cambridge zaraz na początku ich osiedlania się tam, jeszcze w ich pierwszym i drugim mieszkaniu, zanim pojawił się dom w Newtonville, dom, który miał być wieloletnią ich fortecą, miejscem wielkiej pracy i wielkiej choroby. Pamiętam ich ówczesne kłopoty i radości, radości było dużo więcej — uniwersytet, biblioteki, nowe życie w Nowej Anglii, ale także na przykład pierwszy samochód, jakim Stanisław z prawdziwą przyjemnością, prawie dumą, jeździł ulicami Cambridge i Bostonu. To było japońskie subaru i oczywiście Stanisław, poeta, ale i filolog, poprawiał tych rodaków, którzy nie wiedzieli, że w słowie subaru akcent pada na pierwszą sylabę, nie na polską przedostatnią. To mi przypomina Josifa Brodskiego, który pisał w jednym ze swych szkiców, że kiedy mieszkał jeszcze w Rosji i dopiero uczył się angielskiego, przekonany był, że słowo buick, też marka samochodu, musi mieć dwie sylaby, a nie jedną — któż by kupił jednosylabowe auto? (W końcu nawet fiat jest jednosylabowy tylko w Polsce)”.
Ale nie wszystko kręci się wokół anegdot. Dla wszystkich tych autorów, obok przyjaźni z Barańczakiem najważniejsza była literatura. Julia Hartwig, tak pisała o wierszach Barańczaka: „Najpiękniejsze są dla mnie jego liryki „Podróż zimowa” i wiersze miłosne, z których jeden, szczególnie wzruszający: „Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził” i wiersz mówiący o ukochaniu muzyki przez Staszka: „Z okna na którymś piętrze ta aria Mozarta”.
Adam Michnik już po śmierci poety zanotował: „Był też z całą pewnością (obok Ryszarda Krynickiego i Adama Zagajewskiego) najbardziej wyrazistym głosem generacji 1968 roku. Jego pogląd na świat ilustrują eseje o niepokornych chrześcijanach i odważnych laickich humanistach. Łączył w sobie szacunek dla wartości ewangelicznych i przekonanie o potrzebie racjonalnego myślenia o świecie: chrześcijaństwo dobrze rymował z wiekiem oświecenia”.