6 czerwca o godz. 12.00 pod pomnikami Adama Mickiewicza w sześciu miastach w Polsce, a także w Wilnie odbędzie się publiczne czytanie „Do przyjaciół Moskali”. Symboliczny wiersz na zaproszenie Instytut Adama Mickiewicza czytać będą dziennikarze, publicyści, naukowcy, lokalni działacze – liderzy opinii publicznej.
W tym roku, promujący kulturę polską w świecie, Instytut Adama Mickiewicza oraz firmowany przez niego portal cultre.pl, świętują swoje 15 lecie. W ramach obchodów zaplanowano wydarzenia związane z ważnymi, choć nie koniecznie oczywistymi datami z życia patrona Instytutu.
6 czerwca wybrano dlatego, że tego dnia przypada rocznica urodzin Aleksandra Puszkina – wielkiego rosyjskiego poety romantycznego, przyjaciela polskiego wieszcza. To właśnie dzięki Puszkinowi polski poeta trafił do środowiska młodych, nastawionych wolnościowo rosyjskich intelektualistów, dekabrystów.
Instytut Mickiewicza w ten oryginalny sposób postanowił przypomnieć o wielkiej przyjaźni poetów.
Wiersz przeczytają:
W Krakowie – Piotr Mucharski, redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego, w Opolu – prof. Stanisław Nicieja, historyk, w Poznaniu – Izabela Cywińska, reżyserka teatralna i filmowa, krytyk filmowy, minister kultury i sztuki (1989 – 1990), w Szczecinie – prof. Inga Iwasiów, literaturoznawczyni, krytyk literacki, poetka i prozaiczka, ;w Warszawie – Adam Michnik, redaktor naczelny Gazety Wyborczej, w Wilnie :
– po polsku – Romuald Mieczkowski, redaktor kwartalnika „Znad Wilii”, pisarz, poeta i publicysta;
– po litewsku – Birute Jonuskaite, dziennikarka, poetka, pisarka i tłumaczka, wiceprezes Związku Pisarzy Litewskich.
ADAM MICKIEWICZ
Dziadów część III Ustęp
Do przyjaciół Moskali
Ten Ustęp
Przyjaciołom Moskalom
poświęca Autor
Wy — czy mnie wspominacie! ja, ilekroć marzę
O mych przyjaciół śmierciach, wygnaniach, więzieniach,
I o was myślę: wasze cudzoziemskie twarze
Mają obywatelstwa prawo w mych marzeniach.
Gdzież wy teraz? Szlachetna szyja Rylejewa,
Którąm jak bratnią ściskał, carskimi wyroki
Wisi do hańbiącego przywiązana drzewa;
Klątwa ludom, co swoje mordują proroki.
Ta ręka, którą do mnie Bestużew wyciągnął,
Wieszcz i żołnierz, ta ręka od pióra i broni
Oderwana, i car ją do taczki zaprzągnął;
Dziś w minach ryje, skuta obok polskiej dłoni.
Innych może dotknęła sroższa niebios kara;
Może kto z was urzędem, orderem zhańbiony,
Duszę wolną na wieki przedał w łaskę cara
I dziś na progach jego wybija pokłony.
Może płatnym językiem tryumf jego sławi
I cieszy się ze swoich przyjaciół męczeństwa,
Może w ojczyźnie mojej moją krwią się krwawi
I przed carem, jak z zasług, chlubi się z przeklęstwa.
Jeśli do was, z daleka, od wolnych narodów,
Aż na północ zalecą te pieśni żałosne
I odezwą się z góry nad krainą lodów, —
Niech wam zwiastują wolność, jak żurawie wiosnę.
Poznacie mię po głosie; pókim był w okuciach,
Pełzając milczkiem jak wąż, łudziłem despotę,
Lecz wam odkryłem tajnie zamknięte w uczuciach
I dla was miałem zawsze gołębia prostotę.
Teraz na świat wylewam ten kielich trucizny,
Żrąca jest i paląca mojej gorycz mowy,
Gorycz wyssana ze krwi i z łez mej ojczyzny,
Niech zrze i pali, nie was, lecz wasze okowy.
Kto z was podniesie skargę, dla mnie jego skarga
Będzie jak psa szczekanie, który tak się wdroży
Do cierpliwie i długo noszonej obroży,
Że w końcu gotów kąsać — rękę, co ją targa.