Sensacja w Moskwie. W byłej garderobie Władimira Wysockiego , w Teatrze na Tagance w Moskwie, odnaleziono jego nieznany autograf. O znalezisku rozpisują się nie tylko najważniejsze rosyjskie gazety ale także tabloidy. „Komsomolska Prawda” poświęciła tej informacji niemal pół kolumny.
A o co dokładnie chodzi? O drobiazg. Otóż, w stole który stał w garderobie poety, była szuflada. I w tej właśnie szufladzie, po 35 latach odnaleziono napisany ołówkiem czterowiersz: „Ja sam z Rostowa…”
Znawcy twierdzą, że autograf może być żartem, niemniej jednak charakter pisma wskazuje bardziej na oryginał. Jak zapowiadają pracownicy teatru, za kilka tygodni będą znane wyniki profesjonalnej ekspertyzy.
Tymczasem wszyscy w Rosji przypominają sobie, w związku z tym odkryciem, piosenki i wiersze Wysockiego. Gazety przedrukowują jego teksty. My zacytujemy tylko fragment, który odnaleziono, zaznaczając, że nie jest to bynajmniej tekst nieznany, przeciwnie:
«Бывал я там, где и другие были.
Все те, с кем резал пополам судьбу.
Летела жизнь в плохом автомобиле
И вылетела с выхлопом в трубу”.
Przypominamy, że w Polsce, konkretnie w Koszalinie istnieje Muzeum Władimira Wysockiego. I tam można zobaczyć autograf poety (znacznie nawet ciekawszy od opisanego przez nas ostatniego znaleziska): „to czterowiersz, napisany przez poetę na jego siedmiostrunowej gitarze. Czterowiersz ów jest efektem błyskotliwej improwizacji Wysockiego na temat jego koncertu w Afryce, w 1976 roku. Jest zarazem trawestacją pierwszych czterech wersów jego słynnej pieśni „Żyrafa”, która, jak powszechnie wiadomo, opowiada o tym, co wydarzyło się pewnego razu w Afryce”.
fot. wikimedia, Igor Palmin