Mój wiek (I wyd. Londyn 1977) to rozmowy, jakie w 1965 roku przeprowadził z Aleksandrem Watem Czesław Miłosz. Obecnie ta niezwykła książka ukazała się po włosku w wydawnictwie Sellerio („Il mio secolo”).
Miłosz z Watem rozmawiał początkowo w Berkeley, gdzie autor Bezrobotnego Lucyfera przebywał na zaproszenie Uniwersytetu Kalifornijskiego, a potem w Paryżu. Taśmy z rozmowami zostały spisane już po śmierci Wata przez Olę Watową. Głównym tematem tych wspomnień jest zjawisko stalinizmu, ale mowa w nich również o religii, zagadnieniach narodowościowych, literaturze, muzyce, przyjaźni i wielu innych sprawach. Stąd wielotematowość i polifoniczność tego dzieła, określanego przez Jeleńskiego jako „wszystko o wszystkim”.
Tomas Venclova pisał: ”Mój wiek” jest jednym z najważniejszych dzieł poświęconych kiedykolwiek fenomenologii i socjologii życia więziennego i zajmuje poczesne miejsce w tradycji rozciągającej się od Silvia Pellico poprzez Dostojewskiego po Sołżenicyna.
A Richard Lourie wspominał: „Byłem obecny przy wielu takich sesjach [nagraniowych – przyp. red.] – Wat siedzący przy oknie, rozsunięte zasłony, słońce padające na jego twarz, na kolanach koc, tak jakby więzienny ziąb wciąż przenikał jego kości.
Podczas tych nagrań zobaczyłem Czesława w innym świetle. Okazywał Watowi głębokie poważanie. Po części dlatego, że Wat był jedenaście lat starszy, po części z powodu jego słabego zdrowia, ale tak naprawdę było coś jeszcze: Wat miał w sobie pewien rodzaj starszeństwa, swoistą godność, która jest natychmiast rozpoznawalna w więziennych celach.
Sam Czesław gorąco wierzył w sens hierarchii i był zadowolony, że znalazł się w pozycji tego, kto służy i okazuje szacunek. Wat nazywał go „słuchaczem idealnym”. Zapis tych rozmów między arcygawędziarzem i idealnym słuchaczem został ostatecznie opublikowany w dwóch obszernych tomach pod tytułem Mój wiek, bardzo trafnym w przypadku kogoś, kto urodził się w 1900 roku i widział większość z tego, co przyniósł wiek XX.
Z czasem zredagowałem i przetłumaczyłem Mój wiek, mieszcząc dwa tomy w jednym – była to praca płynąca z serca, z miłości, i ta miłość przetrwała. Książka zafascynowała takich czytelników jak Irving Howe, Saul Bellow, Paul Auster.
Wat odebrał sobie życie w 1967 roku. Napisałem notę pośmiertną”.
Sam Miłosz pisał o poecie: „Urodzony w roku 1900 Aleksander Wat studiował filozofię i był współzałożycielem polskiego futuryzmu. Włodzimierz Majakowski, który podczas swojej podróży na Zachód zatrzymywał się w Warszawie, nazwał go „urodzonym futurystą”, chociaż sam Wat wolał mówić o swoich „dadaistycznych” początkach. W latach dwudziestych opublikował tomik wierszy zatytułowany Ja z jednej i Ja z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka.
Kolejna książka Wata, Bezrobotny Lucyfer, 1927, składała się z opowiadań, czy raczej paradoksalnych przypowiastek, które, czytane dzisiaj, noszą stylistyczne znamiona swojej epoki, wywierają jednak na czytelniku wrażenie swoją skoncentrowaną energią. Była to książka w intelektualnym rozwoju pisarza bardzo ważna jako akt radykalnej nieufności i pogardy dla cywilizacji, wskutek czego Wat nawrócił się na nową wiarę – komunizm.
W latach 1929-31 Wat umiejętnie redagował wpływowy komunistyczny „Miesięcznik Literacki”, który ukazywał się w Polsce, mimo że podlegał kontroli cenzury. Kiedy pismo zostało zamknięte, Wat spędził parę miesięcy w więzieniu.
Wybuch II wojny światowej w jesieni 1939 roku zastał Wata w Warszawie, skąd uciekł do sowieckiej strefy okupacyjnej, stworzonej na mocy paktu między Hitlerem a Stalinem. Tam został aresztowany i odsiadywał wyroki w wielu sowieckich więzieniach, najpierw oskarżony o syjonizm, potem o trockizm, a raz nawet o to, że jest szpiegiem Watykanu. Bezpośrednie zetknięcie z życiem w Sowietach doprowadziło Wata do kompletnej zmiany poglądów. W roku 1946 wrócił do Polski z azjatyckiej części Związku Sowieckiego po długim poszukiwaniu żony i syna, których tam deportowano. Pod koniec burzliwego życia obliczył, że poznał czternaście więzień’.