Słona mgła to zbiór wierszy Piotra Kępińskiego, który kilka lat temu ukazał się wydawnictwie WBPiCAK. Tomik przypominamy i anonsujemy, że niewykluczone, że jeszcze w tym roku ukaże się nowa książka tego autora.
„Słona mgła” to książka demaskatorska i krytyczna, o kompromitacji współczesnego świata, ale również, może nawet przede wszystkim, o pozorności ludzkich władz poznawczych” – pisał o książce Tomasz Stawiszyński.
Jakub Winiarski recenzował książkę: „Świetnie musi wyczuwać Piotr Kępiński główną trudność lirycznego stylu, jakim posłużył się w „Słonej mgle”, skoro napisał wiersz pt. „Jaśniej proszę”. Bo istotnie, chyba jedynym zarzutem wobec wierszy Kępińskiego mogłaby być tak zwana „niejasność”. Piszę, że mogłaby, gdyż sam nie uważam, by w przypadku akurat tej książki tak zwana „niejasność” poetycka była wadą. Wręcz przeciwnie, stwierdzam z satysfakcją, że niejasności liryki Piotra Kępińskiego służą tej liryce i mogą też służyć czytelnikowi, o ile zdać sobie sprawę, jakie zalety niesie ze sobą taki właśnie sposób poetyckiego pisania. Pierwszą i zasadniczą zaletą jest tu, mam wrażenie, swego rodzaju intrygująca nieoczywistość przejść, jakich Kępiński dokonuje, pisząc wers po wersie w bardzo luźnych, można odnieść takie wrażenie, połączeniach. To, co robi najczęściej Kępiński, to nie są do końca jukstapozycje, ale też nie jest to coś dalekiego od jukstapozycji – tak bym powiedział. Weźmy liryk „Kompromitacja”, dość typowy dla „Słonej mgły” i posłuchajmy jego pierwszych strof: „litość już nie jest kobietą / droga która idzie obok ciebie / straciła mnie na zawsze / słowa które przeczytałem / weszły w lustro / nad ranem / zostaje z nich tylko cień / bez przecinków i samogłosek // kompromitacja // moje ciało ma mnie za nic / ale w pustym pociągu / twarz nie ma znaczenia”. Tak mniej więcej układa wers po wersie Piotr Kępiński, z takimi „przepaściami” między frazą a frazą, między sensem a sensem. Jak gdyby liczył stale, że te nieoczekiwane połączenia okażą się nie tylko zaskakujące (takie są w sposób naturalny), lecz również – w pewnym sensie – objawicielskie. I się to Kępińskiemu, o dziwo, wcale często udaje, że jego wiersze coś ukazują, objawiają jakieś mikroskopijne, cząstkowe prawdy. Udało się na przykład, moim zdaniem, w kawałku wiersza „Lot”: „nie mamy już pleców / wytarły się włosy / za nami prawie nic / tylko sama woda / i szczur // to o nas jest / i o tym co jest”. Całkiem nieźle wyszło też w końcówce „Cudnej historii”: „a jednak jesteście na miejscu / wszystkie sprężyny / a jednak żółwie / wyszły na ulicę o zmroku // do dzieła kochani / do dzieła”. Są w tej książce także wiersze bardziej spójne, z innego rodzaju olśnień zrobione. Z tych największe wrażenie zrobił na mnie liryk „Bez”: „to takie ważne / żeby nas nie było? // a to czy jesteśmy / nie jest zbyt dosłowne?” Ale też „Miedziane zabawki” ze strony obok są małą epifanią: „morze oddala się coraz bardziej / fale które widziałem z bliska / porasta siny mech // nie przejdę bezszelestnie / przez pokój / pełen miedzianych zabawek”. Pięć cykli – „Kompromitacje”, „Wyliczanki”, „Przystanki”, „Monologi”, „Kresy” – mieści książka Piotra Kępińskiego. To są czterdzieści trzy wiersze. Wśród nich przynajmniej kilka to ewidentnie natchnione obrazy, małe, liryczne epifanie. A ta reszta, jak gdyby bardziej wyrozumowana i wystudiowana to także dobra i bardzo dobra rzemieślnicza robota”.
Piotr Kępiński – poeta, krytyk literacki, eseista, juror Nagrody Literackiej Europy Środkowej – Angelus. Pracował m.in. w „Czasie Kultury” (jako zastępca redaktora naczelnego), w „Newsweeku” i w „Dzienniku” (jako szef działu kultura). Obecnie współpracuje z „Nową Europą Wschodnią” i „Twórczością”. W zeszłym roku ukazała się książka, którą napisał wspólnie z Herkusem Kunciusem Rozmowa Litwina z Polakiem (w 2016 roku książka ukazała się po litewsku pt. Lietuvio ir lenko pokalbis – wydawnictwo Versus Aureus), w roku bieżącym Kolegium Europy Wschodniej opublikuje jego eseje o literaturze litewskiej pt. „Litewski spleen”. Mieszka w Warszawie i w Rzymie.