Notatnik tłumacza Karla Dedeciusa (WL) z roku 1974 ze wstępem Jerzego Kwiatkowskiego wart jest przypomnienia.
O książce i metodzie translacyjnej Dedeciusa pisała Anna Jelec-Legeżyńska: „Niewielu jest cudzoziemców, których zasługi dla literatury polskiej można by porównać z zasługami Dedeciusa”, stwierdza we Wstępie do Notatnika tłumacza Jerzy Kwiatkowski. Ulegając sugestii poszczególnych tytułów („Abecadło tłumacza”, „Kanon tłumacza w trzynastu zdaniach”), nasz krytyk rad by widzieć rzecz jako „poradnik i katechizm dla tłumaczy”. Niezbyt słusznie. Specyfiką esejów Dedeciusa jest bowiem szkicowość, otwarcie struktury narracyjnej. Tudzież koncentryczność owej narracji: pełnej jak gdyby gotowości do „automodyfikacji” i zakładającej możliwość dalszego rozwinięcia wypowiedzi. (…)
„Trzeba przyznać, że jest to „światopogląd” (translacyjny – przyp.red.) spójny i eksplikowany w Notatniku tłumacza bardzo sugestywnie. Chociaż Dedecius przekornie podpowiada, że „tak jak Hieronim powtarzał Horacego, Horacy Cycerona, Cycero zaś swych poprzedników”, tak i jego własne rozważania nie zmieniają reguły, jako że „późniejsze wypowiedzi o tłumaczeniu są po prostu wariacjami i nowymi wersjami pierwotnej antycznej prawdy” — to nie ulegajmy urokowi stylistycznemu tej formułki. Owszem, pierwsi praktycy i teoretycy przekładu ustalili prawa i zasady podstawowe, co jednak nie znaczy, i zbiór możliwości został wyczerpany. Zmienia się i ewoluuje metodologia literatury; zmienia się te i ewoluuje metodologia przekładu. Eseistyczno-aforystyczny sposób komentowania problematyki tłumaczenia, reprezentowany przez prace podobne Notatnikowi tłumacza, znajduje niewątpliwie szeroki adres czytelniczy i jest pożyteczny w aspekcie popularyzatorskim. Książka, o której mowa, wydaje się być bardziej efektowna ni efektywna jako instruktaż translatorski. Natomiast znakomicie pełni funkcję propedeutyki przekładu”.