Tomik wierszy Ryszarda Krynickiego pod tytułem G powstawał od jesieni 1967 do początku stycznia 1971 roku. Tytuł pochodzi od wspólnej litery dwóch przecinających się słów, stanowiących podtytuł tomiku. Książkę wznowił krakowski MOCAK.
Jest to poezja, która operuje językiem ograniczonym do fraz znalezionych w gazetach. Autor wykorzystał nagłówki artykułów oraz fragmenty tekstów z „Trybuny Robotniczej” i „Trybuny Ludu”. Operował nimi dość swobodnie, przycinając słowa i mieszając fragmenty. Ale nadal był skazany na język niepełny. Jest to wyczuwalne w tych wierszach ciętych „na ostro” i „niezaspokojonych w treści”. Użycie takiego języka wymaga uzasadnienia. Czymś takim jest tutaj wizualizacja. Powstał kolaż operujący wycinkami z gazet. Wyraźnie widać, że są to osobne znaki wyrwane z kontekstu. Powstające frazy czy słowa budują nowe sensy, walcząc z obcością używanych elementów. Całość tego skomplikowanego zabiegu – gdzie znak miesza się z obrazem – pokazuje proces wydobywania i przemycania treści na przekór wszelkim ograniczeniom.
G kryje w sobie dwa przekazy. Z jednej strony sugeruje, że „kalectwo” dotyczy każdego języka, również tego, który wydaje się nieograniczony. Z drugiej ukazuje mechanizm walki o treść oraz umiejętność osiągania znaczeń wbrew wszelkim przeszkodom. Przesłanie pierwsze można potraktować jako ogólną refleksję nad wszystkimi językami. Drugie ma węższy charakter. Można je odnieść do sytuacji poety w czasach cenzury. Obok tych przekazów ogólnych pojawiają się wyznania prywatne, dla których dobrym komentarzem jest podtytuł: „panegiryk nagrobny”.
G stanowi pomost między poezją tradycyjną a poezją konkretną. Bada granice dziedzin i form oraz sposoby pojawiania się znaczeń. Tym samym mocno wpisuje się w swój czas. Jest gestem konceptualnym ze strony poezji.
Maria Anna Potocka