Zapisane Julii Hartwig (wydawnictwo a5).
Andrzej Franaszek:(…) Trwa praca pamięci, poetka przywołuje osoby i zdarzenia ze swego długiego życia, ale też zapisuje epifanijne momenty zachwycenia, głębokiego duchowego spokoju, przebłysków innego, boskiego może, wymiaru. Raz jeszcze jawi się Julia Hartwig jako spadkobierczyni największych osiągnięć polskiej poezji XX wieku. A zarazem ktoś, z czyimi wierszami – niech zaświadczą ci, którzy ustawiają się na jej spotkaniach autorskich w długich kolejkach po autograf – po prostu lepiej jest żyć.
Tomasz Fiałkowski:(…) kolejne zbiory wierszy układają się w poetycką summę, w portret świata po części już minionego, ale ten portret kreślony jest środkami bardzo nowoczesnymi. Doświadczenie wyniesione z własnego długiego życia okazuje się uniwersalne, bo służy zrozumieniu człowieka także tu i teraz. Przy tym powroty w przeszłość, a także nieustanne obcowanie ze sztuką w rozmaitych jej przejawach, sąsiadują z obrazami świadczącymi o niewygasłej, wręcz rosnącej wrażliwości na rzeczywistość, zwłaszcza na naturę, o silnym poczuciu związku, jaki człowieka z naturą łączy. Julia Hartwig okazuje się i tutaj poetką bardzo współczesną. Świadkiem tego, co minęło, ale też uczestniczką tego, co dzieje się wokół niej. Dlatego każdy nowy tom poetycki Julii Hartwig okazywał się w minionych latach wydarzeniem. I dlatego z niecierpliwością czekam na tom kolejny (…), jego fragmenty mogliśmy poznać z publikacji w czasopismach. Powtórzę: zjawisko, któremu na imię „późna poezja Julii Hartwig”, jest czymś wyjątkowym. Powinniśmy być szczęśliwi, że możemy być świadkami jego stawania się.