Wiersze i proza 1954-2004. Wydanie II Tomasa Transtromera w wydawnictwie a5.
Drugie, poprawione wydanie tomu zawierającego wszystkie wiersze, które laureat Nagrody Nobla opublikował w tomach poetyckich, od „17 wierszy” z 1954 roku do wydanego w 2004 roku tomu „Wielka zagadka”. Zawierają też prozę wspomnieniową, „Wspomnienia mnie widzą” z 1993 roku oraz cykl 9 wierszy haiku, „Więzienie”, które poeta napisał w 1959 roku, a opublikował w roku 2001.
Po raz pierwszy Czytelnik będzie mógł się zapoznać z twórczością Tomasa Tranströmera w całej jej dynamice, z precyzyjnym, przejrzystym obrazowaniem, powtarzającymi się w różnych wariantach motywami, często związanymi z przekraczaniem granic nie tylko państw, ale też granic metafizycznych, oraz z różnorodną tonacją tych wierszy: od metafizycznego lęku, po swoisty Tranströmerowski humor. Przy całej swej różnorodności, poezja Tranströmera zawsze za punkt wyjścia przyjmuje doświadczenie własne, „niezmyślone“, najgłębiej przeżyte, i zawsze odkrywa za tym doświadczeniem zaskakujące światy, wspomnienia, które znajdują się „na odwrocie minut“, na odwrocie tego, co nazywamy rzeczywistością, a które zawsze nam towarzyszą, zawsze czujemy ich wzrok skupiony na nas.
Leonard Neuger: Nieukończone ze względu na chorobę poety „Wspomnienia mnie widzą” dają się w tym kontekście odczytać, jako swoisty komentarz do wierszy, jako ich biograficzne osadzenie. Motywacja Akademii Szwedzkiej, która przyznała mu w 2011 roku Nagrodę Nobla brzmi: „za to że w zwięzłych i przejrzystych obrazach daje nam ożywcze spojrzenie na rzeczywistość”. Warto jednak dodać, że występujące tam „my“ (“daje nam ożywcze spojrzenie“) dawno przekroczyło granice języka szwedzkiego, Tranströmera przełożono na co najmniej 60 języków. Stał się poetą wielu pokoleń czytelników. Tranströmerowskie „my“ przekroczyło granice jego języka ojczystego i mód poetyckich, stało się wielkim „my“.
Adam Zagajewski: „W szczelinę między czuwaniem a snem / wielki list próbuje się wcisnąć daremnie“. Któż z nas nie próbował rozpieczętować tego listu – daremnie, bo nigdy nie udaje nam się odczytać zagadkowego przesłania. I może wcale nie chcielibyśmy poznać go w całości. Wolimy przeczucia, pytania, wolimy mglistą połowiczność świtu czy zmierzchu od pedantycznej wyrazistości południa… Poezja Tomasa Tranströmera jest mi bliska – jest to poezja człowieka otwartego na sztukę, na muzykę, ale wrażliwego też na ludzkie nieszczęście, na tragedię, na spojrzenie dziecka. Są to wiersze podróżnika, wiersze nieraz spokojne, kontemplacyjne, nie stroniące od tajemnicy. Tranströmer nie jest łatwym poetą, jeśli go jednak czytać uważnie, odkryje się głęboki sens jego pisarstwa. Podziwiam go od dawna.