Książka Franciszka Lime Smuta w wydawnictwie WBPiCAK.
Bartosz Małczyński: Franciszek Lime jest poetą nieznajomym. Sączy powoli i cierpliwie krople słów, które niepostrzeżenie urastają do rozmiaru fal rzecznych, będących w tym przypadku widzialnym odzwierciedleniem dna istnienia. Niczym mnich-pokutnik przemierza ustronia, aby odszukać zalążki bytu i niebytu, skosztować okruchów światła i ciemności. Z każdą dławioną, milknącą frazą zaprasza toń do tańca, a następnie odżywa nad brzegiem i prosi o jeszcze mniej. Pozwala dopalać się świecom, przy których zapewne pisuje swoje wiersze, i smugami dymu unoszącymi się nad kartkami próbuje chwytać w potrzask pustkę i smutę. W ten sam sposób Franciszek Lime pragnie zgubić za sobą nawet ciszę.
Franciszek Lime (ur. 1984), absolwent filozofii i farmacji, publikował w „Wyspie”, „Pograniczach”, „Śląsku”, „Red”, „Latarni Morskiej”, „Helikopterze” i „Frazie”. Lubi nocne spacery i zapach żywicy. Często można go spotkać w lesie. Mieszka na wsi.
odpływa w stronę
wyspy umarłych
dno grzebie kości
krew nie rysuje się barwnie
rozlał smutę
dalej niż rzekę
zimowym świtem
w którym zakrył chmurę
wyszedł z cienia nasion
los pociągnął go z krawędzi
do lotu zanim straci
wszystkie pióra
(fragmenty książki)