W Instytucie Mikołowskim (w ramach Miłosz Festival` 2018) ukazał się tom wierszy Rona Padgetta Bezczynność butów w tłumaczeniu Andrzeja Szuby.
Ron Padgett (ur. 1942 r.) – Poeta, redaktor i tłumacz, pochodzi z Tulsy (Oklahoma). Jako uczeń liceum założył awangardowe pismo „The White Dove Review”, w którym wraz z przyjaciółmi publikował prace poetów takich jak Allen Ginsberg i Robert Creeley. Padgett jest autorem ponad dwudziestu tomów poezji, m.in.: Great Balls of Fire(1969, wznowione 1990), You Never Know (2001), How to Be Perfect (2007), How Long (2011). Napisał również cztery wiersze specjalnie dla Jima Jarmuscha do filmu „Paterson”. Obok poezji wydał liczne kolekcje prozy, m.in.: Blood Work: Selected Prose (1993), Ted: A Personal Memoir of Ted Berrigan (1993), and The Straight Line: Writing on Poetry and Poets (2000). W języku polskim został opublikowany wybór wierszy Rona Padgetta w tłumaczeniu Jacka Gutorowa pt. „Nigdy nie wiadomo” (Katowice, 2008). Mieszka w Nowym Jorku.
Krzysztof Siwczyk: Wiersze Rona Padgetta niosą z sobą ożywczą bryzę bezpretensjonalnych zapisów życia codziennego, w których przegląda się potężna tradycja całej ”szkoły nowojorskiej”. Padgett należy do jej drugiego pokolenia. Być może jest on dziś, po śmierci Johna Ashbery`go, poetą najwierniej oddającym w swoich wierszach ducha medytacji i filozoficznego suspensu, wyprowadzanych z – na pozór banalnej – obserwacji czy mikro scenki lirycznej. Wiesze Padgetta są niczym małoformatowe pejzaże, w jakich uobecnia się amerykańska prowincja, ale też wielkomiejski zgiełk, w którym hartowała się, tak bardzo w Polsce podziwiana i wpływowa, dykcja nowojorczyków. Po przemianach 1989 roku, ”przewietrzyła’” ona polską poezję z nieco morowego, martyrologicznego zaduchu. ”Bezczynności butów” to czas darowanej lektury poezji niepragnącej głosić prawd innych niż tylko indywidualne podejrzenia i drobne sugestie kierowane w stronę fenomenu istnienia. Poeta zdaje się mieć zaledwie niepewny swoich racji i możliwości instrument języka – wytwarzający świat sensu prywatnego, który w tajemniczy sposób staje się zarazem sensem współczulnej lektury. Wiersze Padgetta są gościnne. Ich autor zaś pomieszkuje na progu. W niedopowiedzianym, choć tak silnie odbieranym, geście otwartości zaprasza do środka wiersza i tego jedynego, przewrotnego życia, które – w kapitalnych przekładach Andrzeja Szuby – zjawia się w lekturze.