Niektóre z jego wierszy cytujemy niemal nieświadomie, inne przez lata czekały na odkrycie. Andrzej Bursa to poeta buntu, nie godzący się na rzeczywistość, poszukujący. Jego przedwczesna śmierć sprawiła, że przeszedł do legendy jako twórca zacierający granicę między dobrem a złem, w centrum stawiający okrucieństwo i sadyzm, „szargający świętości”.
W Utworach (prawie) wszystkich w opracowaniu Wojciecha Bonowicza (Znak) czytelnik odnajdzie nie tylko wiersze, próby dramatyczne i prozę (również do tej pory nie publikowane!), ale i rysunki kreślone przez Bursę na marginesach rękopisów, wycinków z gazet, w notesach.
To pierwszy tak szeroki obraz twórczości, która – ponad sześćdziesiąt lat po śmierci Poety – po raz pierwszy może zostać odczytana w pełni.
Justyna Techmańska o poecie (bookeriada.pl): „Bursa zmarł 15 listopada 1957 roku z powodu wrodzonej wady aorty. Do mitologizacji śmierci młodego poety, wzmacnianej jeszcze przez czarny humor obecny w twórczości autora „Zabicia ciotki”, przyczynił się m.in. Stanisław Czycz, sugerując w swoim opowiadaniu samobójczą śmierć poety: „(…) — Niech pan wejdzie. On jest tutaj — nie żyje. «nie żyje, nie żyje» powtarzała żona Anda, chwyciła mnie za rękę, poprowadził do drugiego pokoju: «chodź, popatrz na niego, no popatrz, Boże, nie żyje». Leżał na tapczanie, naprawdę nieruchomy, najwyraźniej z twarzą trupa, zupełnie nieprawdopodobny. – nie, (myślałem) to jest zupełnie… on, ten… ten diabeł, ten przecież nieczłowiek… (i równocześnie:) – ten… Midryga… a ja tu nad nim… wciornaści… nie, to zupełnie… ależ tak, he he… (…) odpowiedz tej kobiecie/powiedz coś … a właśnie, he he… he he? zaraz, kto się właściwie tu śmieje? co tu jest śmiechem naprawdę?… (…) jego żona pyta się; «czy wierzysz?» — a jeśli to właśnie on… (…) przygotuj głos, odpowiedni ton, odezwij się; ta kobieta do ciebie mówi, jego żona mówi do ciebie: «powiedz, no powiedz»… Co powiedzieć Czy wierzę? W co mam wierzyć? – przecież jest wyraźne…, o słyszysz, ona znów, teraz odpowiedz, ona znów: – Czy wierzysz, że on nie żyje, powiedz, czy wierzysz? – Nie – powiedziałem dławiąc śmiech – nie wierzę”.