Niepodległa Google Piotra Mareckiego – w wydawnictwie Ha!art, w listopadzie.
Flarf jest przeciwieństwem konceptualizmu. Kenneth Goldsmith pisał, że konceptualizm jest jak Apollo, podczas gdy Flarf to Dionizos. W tym pierwszym przeważa koncept, czy nad nim praca, we Flarfie chaos i brak uporządkowania. Obydwa jednak nurty stały się bardzo istotne dla najnowszych praktyk pisania literatury eksperymentalnej. Obydwa także są efektem wpływu logiki mediów cyfrowych na strategie pisania. Dla praktyków Flarfu najważniejsze jest to, że poezja/literatura powstaje za pomocą wyszukiwarki. Twórcy wpisują hasła w jej okno, następnie kopiują do edytorów tekstowych znalezione słowa, zdania, frazy i z nich rzeźbią mniejsze lub większe wiersze. Jedne bardziej z sensem, inne sensu pozbawione. Poezja Flarf jest ekspresją bez autora, a poetą staje się wyszukiwarką. Wiersze stają się zbiorowe i oddają procesy kolektywnego użycia języka.
Amerykańską poezję Flarf można znaleźć w internecie, główną formą publikacji tych wierszy były listy dyskusyjne czy e-maile, wreszcie zaczęto także wydawać osobne tomiki, aż w końcu – w 2017 roku – ukazała się papierowa antologia Flarf: An Anthology of Flarf. Niniejsze wiersze napisane w języku polskim stanowią próbę przeniesienia metody Flarfu na rodzimy grunt. Zorganizowane są wokół jednego tematu. Wychodzą od idei narodowej wyszukiwarki, ograniczonej jedynie do niepodległościowych haseł, wszechobecnych w sferze publicznej. O takiej idei narodowej wyszukiwarki usłyszałem we wrześniu 2017, będąc przejazdem w Warszawie. Wszystkie zamieszczone wiersze powstały dzięki wyszukiwarce Google. To z tekstów uzyskanych z wyszukiwań haseł, które znajdują się w tytułach, zostały wyrzeźbione wiersze. Przy całej poważności i dostojeństwie konceptualizmu (czy konceptualnych żartów) Flarf jest także rodzajem bardzo kiczowatej twórczości.
Piotr Marecki