Ramona, Mila, Bobo i pięćdziesiąt sześć innych zwierząt (Iskry) to filozoficzne opowiastki o relacji ludzi i zwierząt, których autorem jest jeden z wielkich buntowników – Kamil Sipowicz, rockmen, dziennikarz, artysta, poeta i zwolennik legalizacji marihuany. Jednak w tych krótkich historiach pokazuje nam się jako wrażliwy, spostrzegawczy i dowcipny obserwator.
Uzupełnieniem tych subtelnych wspomnień są ilustracje autorstwa zmarłej niedawno Olgi Sipowicz (Kory), która w odmienny sposób wyraziła silną więź z czworonogami. Autorzy żyli w harmonii ze swoimi braćmi mniejszymi w cichym domu na Roztoczu .
Kamil Sipowicz: Bohaterami tej książki są zwierzęta. Dokładnie pięćdziesiąt dziewięć. Psy, koty, nawet węże. Dopuściłem też do głosu kilka grzybów z Roztocza. Wszystko dzieje się właśnie na Roztoczu. To kraina między Piaskami a Lwowem. W głębokich lasach na wzgórzu. Tam mieszkamy. Czasami tylko w tym niby-dzienniku odbywam podróże. W przestrzeni. Do Brazylii, Meksyku i na Kretę. Albo w czasie. Do dzieciństwa w Świdrze, Płocku i Krakowie.
A ludzie? Ludzie mają tylko wtedy sens, gdy są blisko zwierząt.