Instytut Mikołowski publikuje „Apoteozę tańca” Witolda Wirpszy w opracowaniu i ze wstępem Dariusza Pawelca.
Dariusz Pawelec: Na tom składają się utwory napisane pomiędzy wiosną 1973 roku (tytułowy cykl Apoteoza tańca) a 12 listopada 1975 roku, którą to datą, z dopiskiem „na własne imieniny”, opatrzył autor zamykający zbiór tekst pt. I runęło. Większość wierszy powstała w Berlinie, w miejscu stałego zamieszkania Wirpszy po roku 1971 i po decyzji o pozostaniu za granicą. Została ona wymuszona okolicznościami zewnętrznymi, tj, odmową przedłużenia paszportu przez polskie władze w roku 1972, po publikacji w języku niemieckim książki Polaku, kim jesteś? Tym samym mamy do czynienia z pierwszym w dorobku tego twórcy tomem poezji w całości zapisanym i skomponowanym już na emigracji. Ukazał się on jednak nakładem Oficyny Literackiej w Krakowie, poza cenzurą w tzw. „drugim obiegu”, dopiero w roku śmierci poety (1985), a do kolportażu trafił w roku 1986, a zatem już po ukazaniu się drukiem ostatniego dzieła Wirpszy, jakim była wydana w roku 1985 w Berlinie Liturgia.
Apoteoza tańca jest chyba najbardziej niezwykłą manifestacją artystycznego programu Wirpszy, wyłożonego wcześniej bezpośrednio w jego eseistyce. Biorąc udział jako czytelnicy w tej „grze znaczeń” przemieszczamy się pomiędzy jej estetycznymi filarami. Są nimi podporządkowanie Kantowskiej zasadzie rozumienia sztuki jako „swobodnej gry władz poznawczych” i „bezcelowej celowości” oraz uznanie ludycznej, uzależnionej od zabawy, koncepcji kultury wziętej od Huizingi.
Nigdzie indziej Wirpsza nie wyraził tak dobitnie związku poezji i zabawy, przekonania że poezja „rodzi się w zabawie i jako zabawa”, nawet jeśli bywa ona czasem uświęcona lub zdradza takie aspiracje. Efekt ten uzyskał poeta przede wszystkim dzięki odwołaniu się do figury tańca, tej, jak chce Huzinga, „najczystszej i najdoskonalszej formy ludycznej”, czyniąc go nie tylko słowem-kluczem, nadrzędnym tematem, ale i zasadą konstrukcyjną, wielopoziomową dominantą, organizującą cały zbiór.