Balcerzan o poezji

Instytut Mikołowski znowu serwuje nam interesującę pozycję. Tym razem otrzymujemy wybór esejów Edwarda Balcerzana „Pochwała poezji. Z pamięci, z lektury”.

Oto fragment książki:

Czy uwierzyliśmy w „śmierć autora”? Jednym z głównych dążeń mojej książki jest obrona statusu autora. Debiutanckie style kolektywne, naśladowanie gotowych modeli, wszystko to – praktykowane w każdej epoce – bywa pożyteczne. Zarówno w sztuce poetyckiej, jak i w badaniach nad poezją. Lecz ostatecznie liczy się trud odtrącenia norm wypożyczonych. Poszukiwanie inspiracji nie wyłącznie w dziełach poprzedników, ale w doświadczaniu codzienności, w żywiołach „dzikiej” polszczyzny: rodzinnej, środowiskowej, ulicznej, gazetowej. A nade wszystko – rozpoznawanie rytmów własnej wrażliwości, ona to bowiem, niezależnie od Ducha Epoki, decyduje o tym, co i jak piszemy.

Zwłaszcza na elementarnym poziomie materii stylistycznej, w drobinach mowy – dyscyplinowanej wierszem lub rozprawą, w śladach rzeczywistości chwytanej zmysłami i wpisywanych w tekst. Dojrzewanie do autorstwa obserwuję w trzech perspektywach. Zaczynam od siebie.  Od inicjacji dziecięcych – do wtajemniczeń późniejszych. Analizuję wpływy rodzinne, przyjaźnie rówieśnicze (grupy „Metafora” i „Wiatraki”), literackie więzy ponadpokoleniowe (Witold Wirpsza, Zbigniew Herbert, Wiktor Woroszylski). W mojej quasi „powieści edukacyjnej” ważniejszy od konfliktów okazuje się fenomen zawdzięczania (siebie – innym). Następnie przyglądam się stylom i kompozycjom dzieł polskich poetów XX i XXI w. Na początku jest Bolesław Leśmian. Na końcu – młodsi ode mnie o kilka dziesięcioleci. Łączy ich nowatorstwo, traktowane nie jako atrybut nowoczesności, ale jako warunek konieczny aktywności twórczej. Także ponowoczesnej. Na koniec opowiadam o poszukiwaniu „osobistej doktryny badawczej”. Epizody autobiograficzne pozwalają – mam nadzieję – uwydatnić emocjonalną aurę badań literackich, które nie muszą być dziedziną obcą porywom serca, wydestylowaną z depresji i euforii. Rodzą one równie silne namiętności jak twórczość artystyczna. Przedstawiam mistrzów mojej polonistycznej młodości oraz sylwetki współczesnych znawców literackiego artyzmu. W ich pracach pojawia się wiele cennych idei, decydujących o suwerenności krajowej myśli literaturoznawczej. Niektóre podziwiam, z innymi polemizuję.