Jerzy Jarniewicz: Woda na Marsie

Jerzy Jarniewicz został nominowany w kategorii książka roku do Nagrody Silesiusa za tom „Woda na Marsie” (Biuro Literackie). 

Michał Domagalski pisał na portalu wywrota.pl: „Próba rekonstrukcji dokonująca się w Wodzie na Marsie jest naprawdę godna podziwu, choć jednocześnie – co na swój sposób smutne lub niepokojące – skazana na porażkę. Ta próba, która ma ambicje stać się bardzo precyzyjną, dokładną… odbudowującą przeszłość w wielu wymiarach – od bardzo wąsko zarysowanego osobistego, po (zarysowany w tytule tomu) kosmiczny – przepełniona jest wątpliwościami oraz gdybaniem.

Woda na Marsie to nie tylko rekonstruowanie historii, ale także opowieść o świecie; świecie niepewnym, miejscami nieistniejącym; świecie, w którym wszystko się przenika – to, co jest z tym, czego nie ma oraz z tym, co nie ma szans na zaistnienie. Chociaż samo przenikanie zdaje się nawet wątpliwe, ponieważ kolejne wiersze zdominowały pytania oraz tryb przypuszczający.

Trudno nie odnieść wrażenia, że frekwencyjność znaku zapytania w Wodzie na Marsie zdecydowanie przewyższa przeciętną. Rozszalały się te wątpliwości niczym w Trenie X Jana Kochanowskiego. Nie wiadomo, czy To już? To tu? To my? (LSR) Kto kiedy dlaczego (Kto zabił Marka Grechutę?).

Czasami niepewne są miejsca, czasami osoby, czasami wydarzenia, sens płynący z wydarzeń, ze spotkań, z rzeczy.

Zaraz obok znaków zapytania rozrastają się gdybania, ten nieukonkretniony, tak daleki od rzeczywistości, mieszczący się gdzieś poza logicznymi sądami, tryb przypuszczający. Można odnieść wrażenie, że agnostycyzm poznawczy stał się dla Jerzego Jarniewicza dominantą poetycką, pewną wytyczną; że same pytania stają się odpowiedziami. Z drugiej strony czujemy wplecioną miedzy wersy kolejnych tekstów potrzebę pewności. Potrzebę twardego gruntu pod stopami, spod których wszystko się usuwa. To, co miało być pewne, odchodzi w niepamięć niczym Peerel z wiersza Wieczór będzie ciepły, możliwe powroty”.

Maciej Woźniak pisał o tomiku Jarniewicza w dwutygodniku: „„Tu był próg, a za progiem grupa rekonstrukcyjna coś rekonstruuje”. Tak zaczyna się pierwszy wiersz w nowej książce Jerzego Jarniewicza, a nazbyt ciekawy (co i przez kogo jest rekonstruowane) czytelnik pozwala sobie na swoiste lectio praecox i zagląda do rozmowy jaką z autorem przeprowadziła Joanna Mueller, dowiadując się, że „oto podmiot wprowadza kochankę w swój świat, w swoją biografię, w dzieciństwo, zaprasza ją na podwórko kamienicy, w której kiedyś mieszkał”. Cóż jednak po takim zgrabnym kluczu interpretacyjnym, skoro już kilka stron dalej wiadomo, że nie pasuje on do zamka, a właściwie do zamku, w którym czeka, owszem, jakaś przeszłość, ale kto tu kogo ma uwalniać, to już nie jest takie oczywiste.

Jeżeli dla odmiany zaczniemy lekturę książki od końca, spis treści też sugeruje trop biograficzny, bo tytuły „Kochankowie z ulicy Kamiennej”, „Prosiaczek i przyjaciele”, „Don’t cry for me, Argentina”, „Głosowałem na Godsona” zapowiadają zabieg wpisania własnego życiorysu w diagram z polityczno-kulturalnymi wydarzeniami ostatniego półwiecza. Wróżą popkulturową melancholię, tak samo miłą sercu nostalgicznego homo sovieticusa i wrażliwego kontestatora obu reżimów: ustrojowego (Jaruzelski) oraz ekonomicznego (Balcerowicz). Mamy tu coś i dla socjalistycznego prowincjusza („Divka s perlami ve vlasech”), i dla zamerykanizowanego światowca („Pretty Woman”), coś dla konesera ambitnego kina („Pod osłoną nieba”), i dla konsumenta stabloidyzowanej codzienności („Jest pierwsza, za chwilę Żakowski powie coś o Przybylskiej”). Tyle że ta kulturalna biografia, życie do wzdychania podane jak na tacy (o tym, że „to jednak strata jest” informuje niemalże równolegle niemalże rówieśnik Jarniewicza) zostają zniekształcone, kiedy obok trafiamy na tytuły „Kto zabił Marka Grechutę?” czy „Dzieła wszystkie Longina Pastusiaka”, sugerujące nie tylko reko-, ale i dekonstrukcję, oraz zaciemniające intencje dekonstrukcyjnej grupy.

Jerzy Jarniewicz: poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce’a, Philipa Rotha, Craiga Raine’a), z wykształcenia anglista. Członek kolegium redakcyjnego „Literatury na świecie” oraz „Tygla Kultury”, teksty krytycznoliterackie stale publikuje również w „Tygodniku Powszechnym” i „Gazecie Wyborczej”, współpracuje też z brytyjskimi pismami literackimi „Poetry Review” i „Areté”. Wykładowca literatury angielskiej na Uniwersytecie Warszawskim i Łódzkim. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W 2008 roku nominowany do Literackiej Nagrody Nike. Za zasługi dla kultury odznaczony medalem Gloria Artis oraz Złotym Krzyżem Zasługi. Mieszka na stałe w Łodzi.