Pamięć operacyjna

Poprzedni tomik Ewy Lipskiej nosił tytuł Czytnik linii papilarnych. W dwa lata po jego premierze wybitna poetka zaproponowała czytelnikom ponad dwadzieścia nowych wierszy zebranych w tom zatytułowany Pamięć operacyjna (WL).
 
Zestawiając te tytuły, można odnieść wrażenie, że autorka jest zafascynowana światem technologii lub też wiąże z nim jakieś szczególne obawy. Tak jednak nie jest. Najważniejsze miejsce w nowych wierszach Ewy Lipskiej zajmujemy — jako źródło fascynacji jak i lęków — my, ludzie. My, którzy „zjadamy miłość, wypluwamy pestki”, którym „migocze lampka: boarding time”, którzy, starając się „nie drażnić historii”, obserwujemy, jak „nadchodzi awaria świata”.

Maciej Woźniak w dwutygodniku: Lipska, już od kilku książek, chyba trochę utknęła w wypracowanym przez siebie stylu, doprowadzając go do nazbyt szczelnej doskonałości (jakbyśmy pili arcymocną, zimną herbatę, z której ktoś zapomniał wyjąć saszetkę), ale pozostaje niedościgniona w tworzeniu przewrotnych, gorzko ironicznych fraz, czujnie trzymających rękę na pulsie języka – i prywatnego, i publicznego.