Drugi koniec wszystkiego

Przypominamy „Drugi koniec wszystkiego” tomik Wojciecha Brzoski wydany w Instytucie Mikołowskim.

Pierwiastki metafizyczne splatają się w tej poezji ze sferą profanum, namacalnemu i przeżytemu doświadczeniu – podejrzanemu tudzież zasłyszanemu – towarzyszy głęboka refleksja natury egzystencjalnej. Wiersze Brzoski, mimo iż wyrastają z konkretnej sytuacji, świetnie funkcjonują w przestrzeni poetyckiego odbioru, pozbawionego kontekstu ich powstania.

Paweł Lekszycki: Brzoska podejmując tematy dla literatury nieśmiertelne (śmierć, miłość czy płynna natura czasu), odziera je z wielowiekowego patosu tradycji. Kpina, drwina i towarzysząca im częstokroć autoironia każą postrzegać autora „Drugiego końca wszystkiego” jako sentymentalnego ironistę, który nie obawia się banału dnia codziennego, ponieważ przed nim chroni go garda języka – zdystansowanego wobec samego siebie i pełnego dyskretnych kulturowych odniesień.
„Drugi koniec wszystkiego” jest, w moim odczuciu, przede wszystkim opowieścią o samotności, której esencję znajduję w króciutkim dystychu, zatytułowanym „wyczerpanie”: „już nie masz siły mnie gonić / nie nie mam siły uciekać”.