Spotkanie z Dorotą Koman

 

 Już jutro, w Warszawie, w Domu Literatury, przy Krakowskim Przedmieściu, odbędzie się spotkanie z Dorotą Koman, z okazji publikacji jej najnowszego tomiku wierszy „Maszyna do czytania” (Iskry), który już na naszym portalu anonsowaliśmy. Początek spotkania, które poprowadzi Michał Montowski, o godzinie 18. 

Kobieta z wierszy Doroty Koman ma wiele twarzy. To poetycka gra z czytelnikiem na wielu płaszczyznach jednocześnie, gdzie bliskość z odbiorcą zapewniają nie tylko prowokujące wątki biograficzne, ale także ironia i autoironia. Zniewala w nich słowem, erotyką i zmysłowością.

Oddaje się miłosnej grze i uwodzi intymnymi zaklęciami, nie tracąc przy tym autonomii. Kokietuje kochanka, ale nie daje sobie narzucić stereotypu kobiety uzależnionej. Wiersze epatują erotyką i pożądaniem, ale kobieta uwikłana w te silne uczucia nie jest wcale bezbronna i słaba. To zapisany w wierszach portret kobiety współczesnej.

O książce pisała Kinga Młynarska: „„Maszyna do czytania” to bardzo kobiecy zbiór. Wierszarka (jak lubi siebie nazywać autorka) zdobyła się na bolesną niekiedy szczerość i imponującą odwagę w pisaniu o bardzo intymnych kwestiach. Dzięki temu podmiot Koman staje się nam jeszcze bliższy. Wypowiada głośno to, o czym my wstydliwie milczymy. I jeśli nawet nie wszystkie sytuacje czy uczucia są „nasze” (doświadczone, przeżyte), to jednak odczuwamy jak własne. W tym tomie odbija się świat każdej kobiety, przeglądamy się tu jak w lustrze (czasem – krzywym zwierciadle). Znajdziemy w tej książce matkę z jej miłością do syna, córkę i wnuczkę, (byłą) żonę oraz kochankę i jej uczucia dotyczące tych ról, przyjaciółkę zwierząt, czytelniczkę szaleńczo kochającą literaturę, artystkę z wielkim talentem, pewnością siebie i pasją. Co ciekawe, każde z tych wcieleń pokazuje tę samą przecież kobietę nieco (a czasem zupełnie) inaczej.

Sporo tu myśli (wspomnień, odczuć) dotyczących związków damsko-męskich, w tym charakteryzujących płeć. Kobieta (tak zmienna) postrzega mężczyzn w sposób ambiwalentny (oczywiście to pewnego rodzaju uogólnienie, nie zawsze w tych wierszach występuje ten sam „bohater”) – a to czyni z tego jedynego bóstwo, pada mu do stóp, by delektować się chwilami przy nim, póki on jeszcze jest, a to wini za wszelkie krzywdy i zarzuca egoizm, wykorzystywanie dla własnych celów i potrzeb. Ich relacja jest dość niepokojąca – im bardziej on pięknieje i rozkwita, tym szybciej ona traci urodę (życia), więdnie, gorzknieje. Smutnym finałem każdej z tych opisanych miłości jest pustka. Ale i w tej materii podmiot zajmuje dwa stanowiska: albo tęskni i marzy, albo zaczyna wierzyć i walczyć o siebie.

W wierszach dla dziecka (lub o nim) zmienia się ton wypowiedzi. Zanika ekspansywność podmiotowego ja. Dominuje troska, czułość, oddanie. Często to poruszające obrazy – próby zatrzymania pędzącego czasu, by jeszcze przez chwilę matka mogła bezkarnie tulić coraz doroślejszego, a więc samodzielnego, syna.

„Maszyna do czytania” to mariaż emocji, inteligencji i humoru. Autorka (o ogromnej świadomości językowej) uwielbia wieloznaczność, grę słów, nieoczekiwane połączenia wyrazowe, aluzje. Na szczęście daleka jest od opowiadania i dopowiadania – ufa swojemu czytelnikowi, pozostawia mu dużo miejsca na domysły i interpretację, daje wiele możliwości i zaprasza do czytania jej poezji „przez siebie”, przez filtr własnych doświadczeń”.