Kornhauser z Szymborską

Jakub Kornhauser za „Drożdżownię” i Uroš Zupan za „Niespieszną żeglugę” (oraz tłumacze tomu: Katarina Šalamun-Biedrzycka i Miłosz Biedrzycki) otrzymali Nagrodę im. Nagrody Wisławy Szymborskiej.

Jakub Kornhauser urodzony w 1984 roku. Literaturoznawca, tłumacz, poeta. Pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Członek redakcji Literatury na Świecie. Ostatnio wydał książki Całkowita rewolucja. Status przedmiotów w poezji europejskiego surrealizmu (2015) oraz Głuchy brudnopis. Antologia manifestów awangard Europy Środkowej (2014). Autor dwóch tomów poezji: Niebezpieczny paragraf (2007) i Niejasne istnienia (2009). Jego teksty tłumaczono na kilka języków. Mieszka w Krakowie.

Najnowszy tomik krakowskiego poety to zbiór poematów prozą podzielonych na siedem części. Utwory posiadają pewną cechę wspólną – służą rekonstrukcji nieistniejącego już świata. Bohaterami opowieści są bowiem przedwojenni krakowscy Żydzi, postaci znane z historii (Egon Schiele, Paul Klee czy Kazimierz Malewicz), ale i zwyczajna rodzina, którą można znaleźć pod adresem Smolenia 50. Panoramy tworzone przez Kornhausera budzą w czytelniku tęsknotę za tym, co zostało bezpowrotnie stracone, ale równocześnie krzepią możliwością odtworzenia dawnego świata w poetycki sposób.

Biały kwadrat na białym tle (Malewicz)
„Przepaliła się żarówka w piwnicy. Trutka na szczury, kurz. Nie wiem, 
który rower jest mój, wszystkie są identyczne. Próbuję znaleźć dozorcę, 
wyjechał do rodziny. W pudełku trzymam kości do gry, potykam się 
o czyjeś narty. Byłem pewien, że mam klucz, nie oddałem butelki po 
kefirze. Długie schody: należy stąpać co drugi stopień, prawie spadam.
Maszyny do pisania (jestem na pchlim targu). Ktoś układa na ceracie 
popsute budziki, inny śpiewa. Szukam żarówek, ale są tylko wypchane 
żaby i krety. Naprawiają dach w tureckich swetrach, muszę zdążyć na 
pociąg”.

O tomie Drożdżownia (WBPiCAK)napisali: 

Rafał Rżany, „Nowe Książki”: Kornhauser buduje w swojej trzeciej poetyckiej książce prywatną mitologię, ufundowaną na suspensie, swobodnych skojarzeniach, mieszaniu porządków, na równoległości czasów i wątków. Temu budowaniu – na przekór śmierci, na przekór przemijaniu rzeczy i obyczajów, miejsc i lokalnych legend, wbrew tragicznej historii polskich Żydów – nadał szatę zabawy, a samo kopanie w przeszłości, poszukiwanie tego jednego Miejsca, gdzie egzystencja bohatera (bohaterów) skupia się najintensywniej – raz przypomina poszukiwanie świętego Graala, innym razem zaś gonienie króliczka.
 
Konrad Zych, „Kwartalnik Artystyczny”: Poeta lepi swoje miniatury z klisz prozy „małoojczyźnianej”, „korzennej” umiejętnie wplatając w nie figury, których genezy szukać należy w estetyce wczesnego ekspresjonizmu, surrealizmu czy secesji. Jeśli więc, mimo wszystko można w przypadku Drożdżowni mówić o nostalgii, to tylko z zastrzeżeniem, że jest to nostalgia „wypożyczona”, literacko „odegrana” czy wręcz „rozegrana” przez świadomego własnej pozycji twórcę, co oczywiście w żadnej mierze nie umniejsza wartości zbioru. (…) Kornhauser, i w tym tkwi wartość Drożdżowni nie ogranicza się jednak do stylizacji. Szuka własnej formuły przeżywania przeszłości, różnej od nostalgii i możliwej do uzgodnienia z ponowoczesną niewiarę w możliwość przedstawienia.