Tegoroczną edycję Festiwalu Silesius zaplanowaliśmy na sześć dni i już pierwszy pokazał, jak bardzo różnorodne mogą być sposoby odbioru poetyckich tekstów. Na sam początek zupełnie dosłownie ruszyliśmy w miasto, a dokładnie w okolice Przejścia Świdnickiego, gdzie Teatr Ej Aj wykonał performance o wymownym tytule Atak poezji. Aktorzy na różne sposoby prezentowali poezję przypadkowym przechodniom – szepcząc wiersze do ucha, wykrzykując je przez tuby, czy znienacka otwierając poły prochowców, pod którymi kryły się cytaty. Uważni czytelnicy mogli też znaleźć poezję pod stopami – na chodnikach wymalowane zostały fragmenty wierszy poetek i poetów nominowanych w tym roku do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius.
Po wydarzeniach plenerowych festiwal przeniósł się do wnętrza Klubu Proza. Wstępem do późniejszych spotkań literackich był wernisaż wystawy Listy Rafała Wojaczka do matki – w oknach Prozy zawisły faksymile korespondencji wybitnego poety, która wejdzie w skład książki przygotowywanej przez Wydawnictwo Warstwy. Profesor Andrzej Zawada, dyrektor programowy festiwalu, powiedział, że Wojaczak – podobnie jak Tadeusz Różewicz czy Tymoteusz Karpowicz – jest patronem Festiwalu Silesius, w ramach którego każdego roku przypominane są wielki postaci polskiej poezji.
Cykl festiwalowych dyskusji o poezji rozpoczęła premiera pierwszego tomu Esejów Tymoteusza Karpowicza, opublikowanych przez Wydawnictwo Warstwy. Uczestnicy spotkania, od wielu lat zaangażowani w zgłębianie tajemnic otaczających spuściznę artysty, opowiadali o niejednoznaczności tej postaci i podzielili się kilkoma nieznanymi powszechnie anegdotami. Rozmowę prowadził Bartosz Małczyński, a jego rozmówcami byli Joanna Roszak, która zredagowała omawiany tom oraz wieloletni przyjaciel Karpowicza Jan Stolarczyk. Dyskusja początkowo skupiła się na osobowości poety i jego trudnej do zdefiniowania obsesji dążenia do konstruowania dzieł o charakterze totalnym. Parafrazując wypowiedź Stolarczyka, poeta chciał zastąpić sobą Boga, a jednocześnie miał stale narastające poczucie niezrozumienia i niedocenienia, szczególnie w obliczu sławy swego rówieśnika Tadeusza Różewicza. Stolarczyk wprowadził nas w kuluary relacji dwóch wielkich wrocławskich poetów – jako przyjaciel obydwu, a zarazem redaktor ich twórczości, jest prawdziwą kopalnią anegdot. Góra z górą zeszła się pod szczytem – ten cytat z wypowiedzi Stolarczyka to kwintesencja snutych przez niego opowieści. Odnosi się do historii przypadkowego spotkania artystów u podnóża Śnieżki, które zaowocowało wielogodzinną rozmową. Natomiast Joanna Roszak i Bartosz Małczyński nawiązali do relacji Karpowicza z Rafałem Wojaczkiem, mówili o ich wyjątkowej zażyłości, wzajemnym artystycznym wpływie oraz mentorskiej postawie autora Esejów. Paneliści zakończyli dyskusję wspólnym apelem o zachowanie pamięci o Tymoteuszu Karpowiczu, aby jego nazwisko nie rozmyło się wśród innych sław polskiej literatury.
Kolejnym gościem Festiwalu był ukraiński poeta i prozaik Serhij Żadan. Bardzo osobistą i pełną emocji rozmowę z poetą poprowadził Bohdan Zadura, laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius i tłumacz poezji Żadana. Autor Internatu odniósł się do sytuacji panującej na Ukrainie, zaakcentował, że powinniśmy rozmawiać o wojnie, bo rok 2014, ten, w którym wszystko w jego ojczyźnie uległo dynamicznym i katastrofalnym zmianom, jest wyraźną cezurą, nie tylko w historiografii, ale także w jego twórczości. Żadan pragnął podkreślić, że od wojny nie ma ucieczki, jej doświadczenie jest nieprzekładalne na słowa, a jednocześnie wszechobecne we współczesnej twórczości ukraińskiej. Pisarz apelował, aby – niezależnie od politycznej koniunktury – budować jak najlepsze relacje sąsiedzkie właśnie poprzez literaturę, która może być kluczem do wzajemnego zrozumienia i odkrycia, jak blisko siebie są nasze narody. W drugiej części spotkania Żadan czytał swoje wiersze, które jeszcze nie zostały wydane w Polsce. Dzięki Bohdanowi Zadurze mieliśmy okazję premierowo usłyszeć ich brzmienie w polskim przekładzie.
Zwieńczeniem pierwszego dnia Festiwalu były dwa koncerty. Wrocławski duet Przepych zaprezentował materiał z nowej płyty „Regresarabas” z towarzyszeniem Ewy Głowackiej. Następnie zagrały Pochwalone, punkowe trio łączące ostrą muzykę z tekstami współczesnych poetek, m.in. Barbary Klickiej czy Aldony Kopkiewicz. Jak podkreślały artystki, ich celem jest, by kobiece głosy i kobiece problemy wybrzmiały głośno i wyraziście. Tłumy na obu koncertach udowodniły, że łączenie poezji z muzyką jest świetnym sposobem na dotarcie z tym przekazem do szerokiej publiczności.