Odszedł Władimir Britaniszski

W Wigilię w Moskwie zmarł Władimir Britaniszski, znakomity rosyjski poeta i tłumacz poezji polskiej i anglojęzycznej.

Władimir Lwowicz Britaniszski urodził się 16 lipca 1933 w Leningradzie. Był synem malarza i grafika Lwa Britaniszskiego i Polki Franciszki, z domu Osińskiej. Ukończył Instytut Górniczy w Leningradzie . Do 1973 pracował l jako geofizyk, brał udział w ekspedycjach geologicznych w najdalszych regionach Rosji na Północy i Wschodzie.

Jako poeta debiutował w leningradzkim piśmie Zwiezda w 1955 roku. Opublikował kilka tomów prozy i poezji oraz wiele przekładów . Od 1966 Britaniszski przekładał poezję polską. W jego opracowaniu ukazały się wybory wierszy Leopolada Staffa, Jarosława Iwaszkiewicza, Włodzimierza Słobodnika, Tadeusza Różewicza, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Zbigniewa Herberta. Jest też autorem antologii Polskije poety (1978, Poeci polscy) i Iz sowriemiennoj polskoj poezii (1989, Z polskiej poezji współczesnej). Razem z żoną, Natalią Astafjewą, opracował dwutomową antologię Polskije poety XX wieka (2000, Poeci polscy XX wieku). Przetłumaczył też Zniewolony umysł Czesława Miłosza (2003). Tłumaczył również z języka angielskiego (m.in. e. e. cummings, Wallace Stevens, Dylan Thomas, William Carlos Williams). W 2005 opublikował antologię Od Łitmiena do Łouella (Od Whitmana do Lowella).

W 2005 ogłosił tom szkiców o poezji polskiej Riecz pospolita poetow (Rzeczpospolita poetów). a w 2007 Poezija i Polsza (Poezja i Polska).

W 1982 w Warszawie (PIW) ukazał się tom przekładów jego wierszy na polski Przestrzeń otwarta w wyborze Józefa Waczkówa. W 2005 wyszedł dwujęzyczny tom wierszy Astafjewej i Britaniszskiego Dwógłos-Двуглас.

W ostatnich latach wiersze Władimira Britaniszskiego na polski przekładał Zbigniew Dmitroca, który na swoim profilu na Facebooku napisał: Przełożyłem ok. 50 jego wierszy i większość z nich opublikowałem w prasie literackiej. Starałem się wydać jego zbiór, ale się nie udało. A Bóg mi świadkiem, że pukałem do wielu drzwi. To była taka idee fixe. Miał to być mój osobisty hołd, za to co zrobił dla polskiej poezji w Rosji. A wespół ze swoją żoną Natalią Astafjewą zrobił tyle, co chyba nikt więcej. Poniżej jeden z moich niepublikowanych przekładów :
Małżeństwo mieszane

„Tych z małżeństw mieszanych nie będą ruszać” –
pocieszał ojciec. Na myśli miał Polaków.
Matka zsyłki spodziewała się wówczas.
Nie pytając o sens, spamiętałem wszelako
siedem słów podsłuchanych, znanych jako tako.

W Leningradzie do wywózek nie doszło.
Mamy, Polki z Gatczyny, nie zesłali.
Polacy, wybaczcie mi, na litość boską,
że w godzinę nieszczęść nie byłem z wami.

„Tych z małżeństw mieszanych nie będą ruszać” –
pocieszała matka. Żydów miała na myśli.
Mój ojciec zsyłki spodziewał się wówczas,
prawie ponaglając: niechby szybciej przyszli.

Na szczęście nie zabrali go, zmarł Stalin,
nie ruszono z miejsca ni Schatzów, ni Katzów.
(A potem po cichutku pozwalali
wracać Kałmukom i części Kaukazców).

Tak żyłem, urodzony w mieszanym małżeństwie,
które Polkę i Żyda ze sobą związało.
We mnie, Polaku i Żydzie jednocześnie,
człowieka dwa razy brutalnie zdeptano.

Tak, lecz skóra nosorożca zeszła ze mnie
i nie jest mi już obce cudze nieszczęście,
ja – Tatar krymski, nadwołżański Niemiec ,
Ormianin z Baku, a i Turek jeszcze,
wszystkich, co żyją i żyli, współplemieniec.

I podwójna rana świadomości krwawi
przez cały czas przeczuciami i snami:
ich zesłali, a więc i nas zesłali,
to, co stało się z nimi, stało się z nami.

Ludzie! Czemu brata w bracie nie widzicie?
To przecież taki sam, jak wy wszyscy, człowiek,
urodził się w tej samej mieszanej rodzinie,
Adama i Ewy rodzinie pechowej.

1990

Przekład Zbigniew Dmitroca