Projekt Orfeusz

Znakomita książka Marka K. E. Baczewskiego „Projekt Orfeusz” (Instytut Mikołowski).

Maciej Melecki pisał o tomie Baczewskiego: Po dziesięcioletniej przerwie, jaka minęła od opublikowania w 2006 r. swojej poprzedniej książki poetyckiej Morza i inne morza, Marek Krystian Emanuel Baczewski ogłasza swój nowy tom wierszy Projekt „Orfeusz”. Tytuł brzmi nieco kryptologicznie, a zawartość tomu rozpisana jest – jak ma to miejsce w liryce Baczewskiego – na wielogłosowy rejestr najróżniejszych zagadnień epistemologicznych.
Wiersz dla Baczewskiego jest szerokim polem podejrzeń wobec mistyfikacji współczesnego świata i zdanego na niego życia, częstokroć ukazywanego – autorskim pismem – poprzez pryzmat odniesień filozoficznych czy literackich. Baczewski od samego początku dawał się poznać jako poeta sprzęgający narracje intertekstualne z problematyką wyrażalności prawd nie do końca oczywistych, skrywanych lub odrzucanych przez opresyjny tygiel kultury. W nowo wydanym tomie dzieje się nie inaczej. Liczne nawiązania w początkowych partiach książki do Kafki, Becketta czy Pessoi, kierunkują tropy odczytań, lecz charakter kontynuacji dystynktywnych motywów tych pisarzy jest niekiedy mocno przewrotny lub zaprawiony – wielce zbawienną – ironią. Daje to w sumie spore możliwości odbierania dalszych wierszy z tej książki jako – właśnie – projektów, fundowanych na prawie otwartości tekstu, w którym czynnik poetycki staje się motorem napędowym, zaogniającym i problematyzującym kwestie przekazu treści. Wedle Baczewskiego zmagamy się nieustannie z fałszywą natura samego słowa. Zawiera bowiem ona sensotwórczą podwójność, zależną od przypisywanej słowu intencji, która wytraca i rozszczepia przydane mu pierwotne znaczenie, traktowane dotąd jako stabilne ogniwo w komunikacyjnym łańcuchu. Stąd traktatowy model samy wierszy, wypełnionych różnymi rodzajami krytycznej i cierpkiej medytacji nad dobywanymi zjawiskami historyczno – filozoficznymi czy tekstologicznymi. Projekt „Orfeusz” sięga bez mała do tradycji awangardowych, ma swoich patronów (Wirpsza, Karpowicz, Borges), i ewidentnie ustawia się w kontrze wobec – tak modnej ostatnio – poetyckiej publicystyki, dając możliwość otchłannego wejrzenia we współczesne mitologie.